aucorig - 2012-06-10 10:41:41

http://www.youtube.com/watch?v=LNHzwj0WN9o

Hovah - ruin, mischief, disaster

https://www.google.pl/webhp?hl=pl&tab=w … 0&bih=903N

Nie wielbmy hovah - ruiny przemijania lub udręki cierpienia!

Hovah nie powinno istnieć!

Hovah to upadek pierwszego anioła!

http://concordances.org/hebrew/1943.htm

aucorig - 2012-06-10 11:07:36

https://www.google.pl/search?q=disaster … 80&bih=878
W
pisane: ruin, mischief, disaster

aucorig - 2012-09-17 11:28:11

Ostatnio w świecie nauki dużo mówi się o tzw. matematycznej teologii. Wszystko sprowadza się do tego, że współczesny człowiek odrzucił archaiczną, jak mu się zdawało, teologię religijną tylko po to, by w to miejsce wstawić jeszcze dziwniejszą „religię naukową”, odwołującą się do hiperprzestrzeni, pętli czasowych i wszechświatów równoległych. Sami naukowcy kłócą się wzajemnie, która z wielkich teorii jest bardziej prawdopodobna, a która trąci o literaturę z pogranicza fantastyki: „Wiara we wszechmogącego Boga została teraz zastąpiona wiarą w teorię kwantową i ogólną teorię względności” – przyznaje prof. Michio Kaku. A więc nadal jest to kwestia WIARY , bo – jak stwierdza sam fizyk – „stworzenia nie da się zmierzyć w laboratorium, a więc takie abstrakcyjne idee nigdy nie zostaną zweryfikowane”. Współcześni wielcy fizycy liczą się z tym, że potwierdzalność ich teorii jest bardzo ograniczona, a wszelkie eksperymenty są poza zasięgiem ludzkich możliwości. Często też padają stwierdzenia, że współczesna fizyka i kosmologia coraz bardziej stają się filozofią i pozostają w sferze teorii. A teorii jest tyle, ilu wybitnych fizyków.
XX wiek przyniósł wiele przełomowych odkryć niemal we wszystkich dziedzinach nauki, a zwłaszcza w fizyce. Przez ostatnich trzysta lat, czyli od czasów Newtona, sądziliśmy, że czas w całym wszechświecie jest jednostką stałą i płynie z taką samą prędkością. Obojętnie, czy będzie to na Marsie, na Słońcu czy na Saturnie, to nasze zegarki pokażą tę samą godzinę. Wszystko runęło na początku XX wieku, kiedy niemiecki fizyk Albert Einstein zatrząsł podstawami teorii Newtona, twierdząc, że jest zupełnie inaczej. Na początku nikt nie chciał w to wierzyć, a jednak późniejsze eksperymenty przeprowadzone z zegarami atomowymi wysłanymi na orbitę okołoziemską potwierdziły, że zegar na Ziemi i zegar umieszczony w przestrzeni kosmicznej chodzą w różnym tempie, a więc pokazują inny czas.
Czy te rewelacje odkrył rzeczywiście Einstein dopiero w XX wieku? Otóż nie! Tę swoistą, uproszczoną teorię względności odnajdujemy i w Starym, i w Nowym Testamencie, gdzie Bóg przez proroków zdaje się mówić: Mój czas nie jest waszym czasem (por. Psalm 90, 4 i II List Piotra 3, 8). Jak dzisiaj można wyłożyć prostemu człowiekowi teorię względności czasu? Chyba tylko tak, jak zrobili to dawno temu Mojżesz i Piotr. Tylko skąd oni wiedzieli o teorii względności?
Dzieci Wszechświata
Współczesna fizyka odwołuje się do teorii hiperprzestrzeni, światów równoległych i wielowymiarowości. Otóż biblijny przekaz mówił już dużo wcześniej o tzw. trzecim niebie (zob. II List do Koryntian 12, 2). Być może owe niebo (coś na kształt świata równoległego) zostało tak nazwane, ponieważ wyobrażenia znane współczesnej fizyce nie mieściły się w głowie człowieka sprzed 2000 lat. Nawet dzisiejsi giganci fizyki potrafią mówić ludzkim językiem, stosując czasem wręcz naiwne przykłady. Wszechświat porównywany jest przez nich do wielkiego Jabłkoświata, który niczym jabłoń ma na swoich gałęziach mnóstwo owoców. Każde jabłko to osobny świat, zamieszkały lub nie.
Biblijny obraz trzeciego nieba to obraz świata wypełnionego mieszkańcami, a aniołowie to nie ludzie ze skrzydłami, rodem ze średniowiecznych obrazków, lecz duchowe istoty, które poruszają się w czasie i przestrzeni. Wszechświat jest więc zamieszkały nie przez świętych i błogosławionych (bo o tym milczy Biblia), ale istoty duchowe, inteligentne, zorganizowane w jakieś „wyższe cywilizacje”. Istoty duchowe, które mogą się materializować, zmieniać kształt, poruszać w czasie i które na pewno znają prawa fizyki, bo nimi się po prostu posługują. My jesteśmy przy nich skazani jedynie na swoją trójwymiarowość. Już wyobrażenie sobie czwartego wymiaru stanowi dla nas nie lada wyczyn intelektualny, a co dopiero mówić o wielowymiarowych przestrzeniach. Niezależnie więc od tego, czy nazwiemy Wszechświat Jabłkoświatem, czy Niebem, pozostanie to tylko kwestią nazewnictwa, bo podmiot i przedmiot rozważań jest ten sam. Reszta zależy od nas.
Duchy z innych wymiarów
Czwarty wymiar wkroczył do powszechnej świadomości ludzi w 1877 r., kiedy w Londynie miał miejsce skandalizujący proces, który rozpoczął wielką dyskusję nt. zjawisk paranormalnych. Gazety obszernie opisywały proces medium spirytystycznego Henry’ego Slade’a, który dokonywał rzeczy niemożliwych, np. łączył złamane zapałki, czytał teksty w zamkniętych kopertach, wywoływał duchy. Wkrótce wytoczono mu proces, uważając jego „triki” za czyste oszustwo. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że obrony Slade’a podjęli się ówcześni wybitni naukowcy, późniejsi laureaci Nagrody Nobla. Główną rolę odegrał Johann Zoellner, profesor fizyki i astronomii z Lipska. Twierdził on, że sztuczki Slade’a są możliwe, ale tylko w czwartym wymiarze. Slade potrafił bowiem zmieniać prawoskrętną muszlę w lewoskrętną, a także potrafił spleść dwie oddzielne i zamknięte drewniane obręcze – bez ich przecinania czy łamania. Sztuczki te badano na wiele sposobów. Świat nauki orzekł, że Slade nie posługiwał się żadnymi trikami. W końcu, po wielkiej burzy, stwierdzono: „Slade dokonywał czynów, które są możliwe wówczas, gdy przyjmiemy, że czwarty wymiar zamieszkany jest przez duchy”. To twierdzenie poparli również niektórzy współcześni fizycy, obserwując 15 lat temu podobne wyczyny medium izraelskiego, Uri Gellera.
Cóż, „świat duchów” to rzeczywiście oświadczenie nie bardzo pasujące do języka nauki, a jednak fizycy zgodzili się, że istnieje! Takiego samego odkrycia, i to kilka tysięcy lat temu, dokonała Biblia, wyraźnie stwierdzając, że obok naszego świata istnieje także świat duchów, demonów. W Liście do Efezjan apostoł Paweł pisze: „Gdyż bój toczymy nie z krwią i ciałem, lecz z nadziemskimi władzami, ze zwierzchnościami, z władzami tego świata ciemności, ze złymi duchami w okręgach niebieskich”.


Chrystus – Istota z innego wymiaru?
Ewangeliści szeroko opisują dzieje Jezusa, sprawozdając m.in., że chodził po wodzie, przenikał ściany, materializował się i dematerializował. To wszystko z punktu widzenia współczesnego człowieka wydaje się być jakąś chrześcijańską mitologią. A jednak najnowsza fizyka dopuszcza realność takiej sytuacji. Profesor Michio Kaku, czołowy autorytet w tej dziedzinie, tak pisze o nieznanych nam, ale istniejących według fizyków wymiarach: „Wyobraźmy sobie, że potrafimy znikać i pojawiać się, kiedy chcemy. Zamiast jechać do szkoły czy pracy, po prostu znikamy i materializujemy się ponownie w klasie i biurze (...). Wyobraźmy sobie, że nasze oczy mogą prześwietlać przedmioty jak promienie Roentgena. Możemy zobaczyć katastrofy, do których dochodzi daleko od nas (...). Naprawdę czynilibyśmy cuda, dokonując rzeczy wykraczających poza ludzką zdolność pojmowania”.
Jaka istota mogłaby posiadać ową boską moc? Profesor odpowiada: „Istota z wyższych wymiarów. Trójwymiarowi mieszkańcy naszego świata nie mają takich możliwości. Dla czterowymiarowej istoty takie wyczyny są igraszką”. To nie jest literatura fantastyczno-naukowa. To poważna koncepcja hiperprzestrzeni i dziesięciu wymiarów. Wielu fizyków światowej czołówki poważnie traktuje tę teorię.
Kim więc był Jezus, owo Słowo, które stało się ciałem? Czy nie był On właśnie Istotą z innego wymiaru?

Hiperprzestrzeń z Edenu
Według teorii hiperprzestrzeni, przed Wielkim Wybuchem nasz kosmos był doskonałym, dziesięciowymiarowym wszechświatem, w którym istniała możliwość przemieszczania się między wymiarami. Jednak doszło do kataklizmu i załamania się przestrzeni i czasu. W ten sposób powstały dwa oddzielne wszechświaty. Nasz czterowymiarowy świat (choć człowiek dostrzega zmysłami tylko jego trójwymiarowość) rozszerzył się, a sześciowymiarowy stał się nieskończenie mały. W rezultacie tej katastrofy gwiazdy i galaktyki oddalają się od nas z gigantyczną prędkością. Ale nasz wszechświat ma nadal swojego brata bliźniaka – ów wszechświat równoległy. Michio Kaku dochodzi do zaskakującego wniosku: „Wszechświat towarzyszący nie jest tylko dodatkiem do naszego wszechświata, może ostatecznie okazać się dla nas zbawieniem”. Teoria ta jest jedną z bardziej prawdopodobnych wersji powstania kosmosu. Mówi ona o jakiejś tragedii, która dokonała się w doskonałym wszechświecie. Była ona spowodowana bliżej nieokreśloną niestabilnością, w wyniku której kosmos załamał się. Przypomina to tragedię biblijnego raju – doskonałego superświata, gdzie rzeczywistość Boga graniczyła z rzeczywistością ludzi, tworząc doskonałą harmonię. Teologowie są na ogół zgodni, że świat sprzed grzechu był zupełnie inny od tego, który znamy – nie było w nim przemijania, procesów degeneracji, śmierci itp. Także możliwości ludzi były zupełnie inne, być może telepatyczne, skoro Ewa rozmawiała z wężem... Być może pierwsi ludzie mogli poruszać się w innych wymiarach, skoro obcowali z istotami duchowymi, na przykład z Bogiem czy aniołami. Ich świat załamał kataklizm zwany grzechem nieposłuszeństwa, który sprowadził ból i śmierć. Eden został zamknięty, a Adam i Ewa zostali sprowadzeni do prymitywniejszej formy świata trójwymiarowego, z którego ograniczeniami spotykamy się do dzisiaj. Możliwości człowieka zostały zahamowane, a potem nastąpiło oddalenie od naszego wszechświata świata mu towarzyszącego. Zdają się to potwierdzać słowa Jezusa: „Moje Królestwo nie jest z tego świata”. O jakim świecie mówił Chrystus? Jaki to świat „może ostatecznie okazać się dla nas zbawieniem”?

Śmierć Wszechświata
Dla każdego fizyka i kosmologa pewne jest, że Wszechświat kiedyś umrze. „Gwiazdy będą się zapadały, temperatura dramatycznie wzrośnie, aż cała materia i energia Wszechświata skondensuje się w olbrzymią kulę ognia, która zniszczy nasz świat. Wszystkie formy życia zginą” – to wizja naukowców. Ten apokaliptyczny obraz śmierci Wszechświata jest dla biblisty bardzo zrozumiały, choć przecież pozornie osadzony na przeciwstawnym światopoglądzie. Eschatologiczny opis końca świata jest niemalże kopią naukowej wizji, z tą tylko różnicą, że dzieli je ponad dwa tysiące lat: „Słońce się zaćmi i księżyc nie zajaśnieje swoim blaskiem i gwiazdy spadać będą z nieba i moce niebieskie będą poruszone...” (Ewangelia Mateusza 24,29); „Gdyż gwiazdy niebios i ich planety nie dadzą swojego światła...” (Księga Izajasza 13,10); „Wtedy niebiosa z trzaskiem przeminą, a żywioły rozpalone stopnieją, Ziemia i dzieła ludzkie na niej spłoną...” (II List Piotra 3,10).
Według nieżyjącego już fizyka z Uniwersytetu Columbia, Geralda Feinberga, ludzkość może mieć jednak pewną nadzieję. Otóż wysunął on hipotezę, że inteligentne życie posłuży się innymi wymiarami, by wyjść z kosmicznej tragedii. Według tej teorii, której zwolennikiem jest także wielu czołowych fizyków (Hoimar von Ditfurt, Michio Kaku), „w ostatnich chwilach zapadania się Wszechświata nasz bratni wszechświat otworzy się raz jeszcze i podróże między wymiarami staną się możliwe. Inteligentne formy życia przetunelują do wielowymiarowej przestrzeni lub równoległych wszechświatów, unikając śmierci. Wtedy będą mogły obserwować śmierć Wszechświata, zapadającego się w ognistym kataklizmie. Nastąpi kolejny Wielki Wybuch i stworzy kolejny wszechświat – ich nowy dom”. Zadziwiające, że ta relacja wydaje się być niezwykle spójna z relacją biblijną. Według tej drugiej, nasz wszechświat zginie w ogniu. Owa śmierć Wszechświata zostanie zaplanowana przez Absolut zwany w teologii Bogiem. Ziemia ma być „nową ziemią”, a kosmos „nowym niebem”. Apostoł Jan w zachwyceniu opisał dziwne rzeczy: „I widziałem nowe niebo i nową ziemię, albowiem pierwsze niebo i pierwsza ziemia przeminęły”. (Apokalipsa 21,1).
Hipoteza prof. Feinberga oraz wizja apostoła Jana mają ze sobą dużo wspólnego. Oba poglądy mówią o kosmicznej śmierci wszechświata, o śmierci gwiazd, słońca i planet. Mówią też o stworzeniu nowego wszechświata, który stanie się „nowym domem”. Zadziwiające, ale na pomoc ludzkości przybędą rzeczywiście „inteligentne formy życia” i czy uznamy, że pochodzą z szóstego czy z dziesiątego wymiaru, to fakt pozostaje faktem: biblijny przekaz wyraźnie o nich mówi, choć w słowach prostych, bo i prości byli odbiorcy. „I widziałem miasto święte zstępujące z nieba od Boga (...). Oto przybytek Boga między ludźmi. I będzie mieszkał z nimi, a oni będą ludem jego, a sam Bóg będzie z nimi. I rzekł (...) oto wszystko nowym czynię” (Apokalipsa 21,1-5).
Czy więc nazwiemy Boga Inteligentną Formą Życia, czy Kosmicznym Porządkiem, czy Absolutem, czy tak jak Einstein – Staruszkiem – to ciągle mówimy o tym samym kosmicznym Bogu. Tylko skąd się wzięły te uderzające podobieństwa w relacjach biblijnych pisarzy z przecież niebiblijnymi, bo współczesnymi, teoriami niewierzących fizyków XX i XXI wieku? A może to właśnie wiara jest tym tunelem do hiperprzestrzeni światów równoległych?
Współczesny matematyk wiedeński pracujący w Instytute for Advanced Study w Princenton powiedział: „Istnieją prawdziwe zdania, których nie sposób udowodnić za pomocą artymetyki”.


Z: bog-stworzenie-kosmici.manifo.c*m/bog-a-fizyka

Wydaje się jednak, że i przed grzechem świat był trójwymiarowy (trójwymiarowość symbolizuje Trójcę Świętą, trzy wymiary są celowe!). Świadomości w jakąś ("materialną") energię nie da się zamienić. Świadomość jest ponad matematyką i fizyką.

aucorig - 2012-09-17 13:31:48

Sprawa teorii Szypowa dla mnie w pewnym stopniu cuchnie okultyzmem, ezoteryką... Błędy to między innymi nazywanie świadomości polem torsyjnym, co mogłoby rzucać podejrzenia, że dusze i osoby można zniszczyć i wykluczyć prymat Miłości. Według tej teorii jest 7 poziomów rzeczywistości:
-Absolutne "nic"
-Pierwotne pole wirowania (świadomości)
-Próżnia
-Plazma (cząstki elementarne)
-Gaz
-Ciecz
-Ciało stałe
"Pole wirowania" nie może być polem świadomości, ona nie ma nic wspólnego z fizycznym polem! Według mnie świadomość powinna być czymś bezwzględnie niezniszczalnym (także świadomość stworzeń, chociaż można ją wyłączyć - na przykład podczas snu) ze względu (między innymi) na Miłość Stwórcy - Najwyższy, niszcząc świadomość, swoje dziecko, zgrzeszyłby, a to jest niemożliwe.

Są trzy fundamentalne wartości: trwałość, wygoda, przyjemność. Tworzą one trójkąt dobra. Cierpienie to wykroczenie (zło) przeciwko wygodzie, unicestwienie - przeciwko trwałości, na przykład klonowanie czy gwałcenie - przeciwko przyjemności (ładowi, miłości, porządkowi, niewinności - trudna do zdefiniowania wartość).

Zło (cierpienie, unicestwienie, grzech) nie powinno istnieć i miało nie zaistnieć, gdyż jest wbrew Woli i Naturze oraz Planowi Stwórcy!

aucorig - 2012-09-20 13:45:00

Must not the materialist, the mortalist hope that bodily death is the absolute end as death draws near? For he has lived as if it is. He has made no provision for anything else. He has decided that this life is all there is and has lived accordingly. He hopes he is in for no surprise. If he has lived in ways commonly regarded as evil, in the manner of a Saddam Hussein, say, surely he hopes that in the end there is no good and evil but only flimsy and fleeting human opinions.

So the mortalist too has his hope. He hopes for annihilation at death. He does not, after all, know that he is slated for annihilation. So he must hope. He has faith and hope. And love? He loves this world so much that he cannot allow even the possibility of another to distract his love.

These then are the mortalist's 'theological virtues.'


Mortalism is worse than atheism and materialism. Materialist and atheist doesn't have to be mortalist. Theoretically, even theist could be mortalist. Mortalism is filthy, stupid and ridiculous.

maverickphilosopher.typepad.com/maverick_philosopher/2012/06/the-morta*ists-hope&@tml

Mortalism is a form of "cult" of Hovah monster.

aucorig - 2012-09-20 14:51:09

"Jedynym celem człowieka jest przyjemność" to zdanie mniej fałszywe niż "duszę można zniszczyć". A w jakichś okultystycznych, szatańskich channelingach pojawia się motyw mortalizmu: "atomowy błysk zabija nawet duszę" (rzekomo są to słowa egipskiego boga Ra, którego imię oznacza po hebrajsku... zło)! A zabicie bądź unicestwienie duszy to prawdziwe zło, nawet i brzemienniejsze od grzechu, który można przebaczyć. Tak więc UFO ma związek z mortalizmem? Że niby kosmici i quantum souls są śmiertelni? Soul is not quantum, but overphysical and absolutely immortal! Soul is not an energy!

aucorig - 2012-09-20 15:21:26

Okultyzm i ponure, mortalistyczne zakończenie - stwierdzenie, że atomowy błysk może zabić duszę... Duszy nie da się zniszczyć ani czynnikiem fizycznym, ani pozafizycznym, bo byłoby to sprzeczne z Miłością! Dusza jest absolutnie nieśmiertelna, co jest wyrazem Miłości Stwórcy, który nie może czynić zła - uczyniłby je, gdyby unicestwienie duszy było w jakiś sposób możliwe. Channelingi są szatańskie, odwracają ludzi od prawdy.

aucorig - 2012-09-29 14:09:07

W jednym z tłumaczeń Biblii słowo "hovah" zostało przetłumaczone jako "udręka".

Stwórca nie jest dręczycielem!
Bóg nie jest okrutny, a męczenie grzeszników przez szatana byłoby niesprawiedliwą nagrodą dla szatana za popełniony w tak luksusowych warunkach grzech... Istnieje wiele mitów szatańskich dotyczących niezbawienia, które mają na celu pogłębiać zło i przedstawiają Stwórcę jako okrutnika gorszego od wszystkich diabłów i ziemskich tyranów. Bóg nie męczy biednych istot w piekle (byłoby to skrajnie nieetyczne z jego strony) ani też nie pozwala na znęcanie się nad ludźmi (w końcu to szatan ciężej zgrzeszył, więc miałby jeszcze w nagrodę za swój grzech męczyć słabszych?). Grzech męczy, a nie Bóg, który nie jest brutalny czy mściwy! Angielski wyraz "hell" miał oznaczać "zakrycie" a nie miejsce zwyrodniałej kaźni! Dosyć z szatańskim szkalowaniem Stwórcy i fałszywymi oskarżeniami wobec Niego o bestialstwo!

Czy ogień zapalony gniewem Bożym należy rozumieć jako torturę zezłoszczonego Stwórcy? To wygląda na kardynalny błąd! Biblia mówi, by kochać nieprzyjaciół i dobrze czynić tym, którzy źle nam czynią! "Gniew Boży" to raczej powinien być antropomorfizm, przenośnia, bo gdyby było inaczej, to źle mówiłoby to o Stwórcy i stanowiłoby o rażącej sprzeczności. Tak więc to nie Stwórca, tylko głupie grzechy seksualne mogą być źródłem udręki. Szatan kreuje obraz Stwórcy jako kogoś mściwego, okrutnego, skąpego w niezbędne do zbawienia łaski i zmuszającego do wielkich poświęceń pod karą nieopisanej męki! Jakżeż okrutnie wykoślawia on obraz Przyczyny naszego istnienia!

Małżeństwo, posiadanie potomstwa, ale i celibat, to wielkie dary od Stwórcy, niezniszczalne i wieczne!

Zalecam wieczny celibat, może on odmienić świat.

aucorig - 2012-09-29 14:19:04

"Owszem islam jest bliższy prawdy, niż np. hinduzim- niemniej jednak w zakresie w którym nie pokrywa się z chrześcijaństwem jest grzechem bałwochwalstwa (np uznając Mahometa za proroka czy uznając, że Bóg chce [a nie tylko dopuszcza], by szatan był zły). W zależności od tego, czy ten grzech jest zawiniony czy nie to jest śmiertelny lub powszedni. Nie chodzi przy tym o to, że mamy im to wypominać non-stop, tylko o to, że z punktu widzenia prawdy islam nie jest równoważny chrześcijaństwu." - tekst z jednej ze stron katolickich.

"Stwórca chce, aby szatan był zły"...    Cóż za szatańskie kłąmstwo!

Nawet określenie, że Stwórca dopuszcza zło, jest niedokładne i może prowadzić do błędów kardynalnych. Nawet doktorzy Kościoła mogą popełniać kardynalne błędy - nie są nieomylni. Bóg nie chce i nie chciał jakiegokolwiek grzechu!

Nie przeszkadzałoby mi, gdyby szatan został ot tak zbawiony, ale niestety to nie nastąpi.

Grzech to niegospodarność wbrew woli Bożej. Osoby stworzone otrzymały samorządność (możliwość wyboru między dobrem a złem) w celu większych rozkoszy w wieczności dla każdego, niestety, niektóre skłoniły się ku głupim bożkom i powstało zło.

Najgorsze bożki to ból i unicestwienie.

Pora skończyć z zafałszowanym obrazem Stwórcy.

Bóg nie nienawidzi szatana, bo wtedy sam by zgrzeszył, postąpił nieetycznie, zniżył się do poziomu diabła. To niemożliwe!

Jeżeli ktoś chce, żeby tylko nieliczni zostali zbawieni, to robi coś obrzydliwego.

aucorig - 2012-09-29 14:27:31

Chciałbym, żeby wszyscy zostali zbawieni!

Z tej samej strony:

a) Zdanie Twojego znajomego księdza wydaje mi się być sprzeczne z dekretem Soboru Florenckiego "Święty Kościół Rzymski mocno wierzy, wyznaje i głosi, że nikt, kto nie jest w Kościele katolickim, nie tylko poganie, ale i żydzi, albo heretycy i schizmatycy, nie mogą dostąpić żywota wiecznego, lecz pójdą w ogień wieczny, „który zgotowany jest diabłu i aniołom jego” (Mt 25, 41), jeżeli przed końcem życia nie będą przyłączeni do niego [Kościoła]. (...) Nikt też, choćby nie wiedzieć jakie dawał jałmużny, a nawet przelał krew dla Imienia Chrystusowego, nie może być zbawiony, jeżeli nie wytrwa w łonie i jedności Kościoła katolickiego.”

Z dekretu jasno wynika, że albo Kościół Katolicki (myslę, że to istotne, że jest napisane katolicki, a nie Chrystusowy) albo "ogień wieczny".

A może akatolicy dostępują chrztu i włączenia do KK przed (ze) śmiercią, nieświadomie, jak chrzczone noworodki? To godziłoby sprzeczność.

Pogrubione zdanie staje się przyczyną mnóstwa malteistycznych poglądów inspirowanych szatańskim kłamstwem (wyobrażenia o skąpym obdarowywaniu ludzkości prze Stwórcę łaską zbawienia lub o okrutnych mękach dla tych, którzy tylko nie znali katolicyzmu). [malteizm katolicki]

b) " Bóg pragnie zbawienia wszystkich swoich dzieci, którzy są w Kościele w pełni, niepełni i poza nim."- ok, z tym zupłnie się zgadzam. Jednak nie wyciągałbym wniosku z tego, że Bóg chce zbawienia wszystkich, że wszyscy będą zbawieni. Owszem Bóg chce zbawenia wszystkich, ale są przecież ludzie którzy jak "Faryzeusze zaś i uczeni w Prawie udaremnili zamiar Boży względem siebie, nie przyjmując chrztu od niego." (Łk 7, 30).

3. Moim zdaniem nic nie masz począć- ja bym się starał nabyć wiedzę teologiczną, a przeszłym ateizmem w ogóle bym się nie przejmował.

aucorig - 2012-09-29 14:40:02

Wszyscy istniejemy dzięki łasce

Z tej samej strony:

Wreszcie odniosę się do jeszcze jednego argumentu, czasem używanego przez zwolenników stanowiska łagodnego, a mianowicie, że Bóg powinien zbawić tych, którzy pełnią dobre czyny, z racji Swego Miłosierdzia. Jest to zupełne nieporozumienie, sprowadzające się do tego, że chcemy szantażować Boga Jego Miłosierdziem, niejako mówiąc Mu „Jeżeli nie zbawisz mnie z racji moich dobrych czynów, to nie jesteś Miłosierny”. Taki tok myślenia jest bardzo niebezpieczny, gdyż logicznym wnioskiem z niego jest przyjęcie herezji apokatastazy, gdyż pozbawienie zbawienia jakiegokolwiek stworzenia w tej pokrętnej perspektywie jawiłoby się jako brak miłosierdzia.

     Przede wszystkim taka argumentacja polega na niezrozumieniu idei miłosierdzia – nie wtedy jestem miłosierny, kiedy muszę coś uczynić, lecz wtedy kiedy czynię coś z własnej wolnej woli. Nie ma istotnego znaczenia, czy przymus ten jest prawny, czy moralny – zawsze jest on zaprzeczeniem wielkoduszności i miłosierdzia polegającego na tym, że wyświadczam komuś łaskę z własnej woli, świadcząc mu niejako „nadmiarowe”, nienależne mu dobro. Tymczasem to łagodne stanowisko chciałoby skrępować Boga Jego miłosierdziem i uczynić z Niego „maszynkę do przebaczania”, działającą niezależnie od tego, czy ktoś się nawróci, czy nie; czy żałuje zła, czy nie; czy prosi o przebaczenie jak syn marnotrawny, czy też woli pasać świnie po pustyniach swej zatwardziałości. Istotą więc tego błędu jest wystawianie Boga na próbę, wodzenie Go na pokuszenie, przy czym muszę przyznać, iż taka postawa nieodparcie kojarzy mi się z wielką bezczelnością, kiedy chce się szantażować Boga Jego Łaską (por. „Nie będzie wystawiał Pana Boga swego na próbę” z Pwt. 6, 16 użyte przez Jezusa w scenie kuszenia u św. Mateusza).

       Powyższe rozumienie miłosierdzia, wykluczające automatyzm i konieczność skorzystania z niego przez Boga, znajduje również oparcie w Biblii, gdzie napisano „Ja wyświadczam łaskę, komu chcę, i miłosierdzie, komu Mi się podoba” (Wj  33, 19) oraz „Czyż może naczynie gliniane zapytać tego, kto je ulepił: «Dlaczego mnie takim uczyniłeś?»Czyż garncarz nie ma mocy nad gliną i nie może z tej samej zaprawy zrobić jednego naczynia ozdobnego, drugiego zaś na użytek niezaszczytny?” (Rz 9, 20-21). Z tych cytatów jasno wynika, że Miłosierdzie Boże nie jest „automatyczne” i nie można go traktować, jako czegoś sobie należnego, choćby z racji moich dobrych czynów. Bardzo charakterystyczne jest również, iż orędzie o Miłosierdziu Bożym ogłoszone światu za pośrednictwem św. Faustyny, na które tak lubią powoływać się zwolennicy łagodnego stanowiska, zawiera również wizję piekła. Niezwykle symptomatyczne, że Bóg w obajwieniu Swego Miłosierdzia zamieszcza wizję piekła, mówiąc niejako „Pamiętaj, że piekło istnieje i że, choć jestem Miłosierny, to możesz tam trafić”. Nie można więc mówić, że z racji swego Miłosierdzia Bóg jest automatycznie zobowiązany do zbawienie niekatolików, którzy pełnią dobre czyny. Tym bardziej, że spodobało się Bogu ustanowić Kościół jako jedyną drogę do zbawienia. Mówiąc więc wprost Miłosierdzie wcale nie wyklucza potępienia człowieka, który pełni dobre czyny, lecz odrzuca Boga.

      Jak więc widać z powyższych rozważań zbawieni jesteśmy przez Łaskę Pana Boga, a nie tylko dzięki naszym czynom. Nauka Kościoła jasno wskazuje, że zarówno uczynki jak i wiara są konieczne do zbawienia. Nie można więc uznać, że brak jednego z tych koniecznych elementów, a to wiary, może być zastąpiony samymi uczynkami. Z tej też przyczyny wizja zbawienia poza Kościołem, która w istocie rzeczy oznacza zbawienie na podstawie samych uczynków, a bez wiary, nie może zostać zaakceptowana. Jest ona sprzeczna nie tylko z nauczaniem Kościoła, co starałem się pokazać w poprzednim wpisie, lecz również z katolicką wizją zbawienia, które opiera się na dwóch filarach wierze i uczynkach. Teza o zbawieniu poza Kościołem wypływa więc nie z Ewangelii, lecz z nauk pelagianizmu, które to nauki lekceważą Łaskę Bożą i jej fundamentalną rolę w zbawieniu człowieka. Również Miłosierdzie Boże nie stoi na przeszkodzie potępieniu osób pełniących dobre czyny, lecz odrzucających Chrystusa – zbawia nas bowiem Jezus Chrystus, a nie same nasze czyny.


Stanowisko łagodne jest mniej ubliżające Stwórcy niż surowe, ale niebezpieczniejsze dla duszy. Tak mi się wydaje.


Bóg przede wszystkim nie musiał kogokolwiek ani czegokolwiek stwarzać. Bóg nie skąpi łask, nie jest kimś, kto stwarza kogoś, a potem dla jakiejś "wyższej" przyczyny odmawia mu łaski zbawienia! Gdyby było inaczej, to wszystkie bluźnierstwa w piekle byłyby sprawiedliwym nazywaniem chciwego skąpca... Stwórca musi mieć na myśli bardziej łąskę wiecznego zbawienia niż samego stworzenia! Obdarowanie łąską zbawienia ma pewne elementarne pierwszeństwo nad łąską samego stworzenia, inaczej Stwórca byłby zły, co jest niemożliwe. To człowiek decyduje, czy przyjmuje, czy odrzuca łaskę wiecznego zbawienia, przy czym samo istnienie człowieka też jest łaską
Out with grace-minging - Hidden ultrasatanic theory

aucorig - 2012-10-06 09:04:39

Po wpisaniu w wyszukiwarce "universalism is the best" pojawiło się właśnie takie zdanie na pierwszym miejscu:

“I think Universalism is the best soteriological position to stake out logically, biblically, theologically, scientifically, and morally.”

"Eternal torment or annihilation seens to be abominable and repulsive".

Bóg nie jest okrunitkiem i dręczycielem! To kłamstwo szatana czyniące go gorszym od wszystkich diabłów czy ziemskich oprawców razem wziętych! Wynika ono z zacofania cywilizacyjnego.

Może to dogmaty są źle interpretowane. "Wieczna męka" czy "piekło ogniste" mogłyby symbolizować po prostu nienawiść do innych istot (ci, co ją wybrali, sami tworzą sobie to, co czują, a nie rozgniewany Stwórca), a nie sadystyczne zrządzenie. Niestety, chrześcijański uniwersalizm został dawno potępiony jako herezja przez Kościół Katolicki, więc nie jest on możliwy. Co ciekawe, Pięcioksiąg nie zawiera informacji o wiecznej męce. A szkoda dla mnie, ze wieczne potępienie istnieje, ponieważ nie chcę utraty zbawienia przez jakąkolwiek istotę bądź jej udręk! Istnienie możliwości wiecznego potępienia świadczy nie tyle co o potędze Boga, lecz anioła i człowieka - Stwórca chciał im wszystkim dać jak najwięcej rozkoszy i godności w wieczności. Gdyby wszyscy wybrali bezgrzeszność, byłoby przepięknie i Plan Stwórcy by się w pełni spełnił. Niestety, niektórzy wybrali wbrew woli Stwórcy niegospodarność i zaprzepaścili Jego Pomysł na stworzenie. W stworzeniu doszło do babilonizacji, coś, co miało być tylko dobre, niestety stało się w pewnych miejscach dobre, a w innych - skażone złem. Wielki Babilon to nie KRK, lecz może jakaś inna monoteistyczna religia nie uznająca Ponadosoby i poniżająca dobroć Stwórcy bądź panujący na świecie system społeczny będący źródłem nędzy i cierpienia. Także obraz Stwórcy został rażąco zbabilonizowany, bowiem stanowi wymieszanie bardzo dobrych (jak wszechdobroć) z bardzo złymi cechami (jak odrażające okrucieństwo wobec zatwardziałych grzeszników mające na celu tylko zemstę, a nie ich nawrócenie). Oczywiście Stwórca nie jest zdolny do czegoś takiego jak odrażające okrucieństwo, gdyż wówczas byłby obłudnikiem - Biblia każe nam (słusznie) dobrze czynić tym, którzy nas nienawidzą i nie odpłacać złem za zło oraz miłować nieprzyjaciół! Nie może być tak, że sam Stwórca "nakłada na innych ciężary nie do uniesienia, a sam jednym palcem nie chce ich ruszyć"!

Cały wszechbyt (Bóg i stworzenie) to jedna wielka rodzina.

Bóg jest Jeden i jest kimś więcej niż Osobą czy świadomością! Trójca Święta to wyjątkowy Byt, który jest Rodzicem całego wszechstworzenia, można wręcz powiedzieć, że Trójca jest "Przyczyną naszego istnienia".

aucorig - 2012-10-06 13:02:02

Cytat z pewnego (co prawda nieprawdziwego) objawienia bardzo ostro atakujący doktrynę o wiecznej męce (zwłąszcza wywołanej przez Tego, co kocha najbardziej):

Whether near or far, the doctrine of hell and eternal torment is spoken of widely among My people... This doctrine, of which I loathe with a passion and detest in My zeal. For by it is the name of The Lord polluted, and the glory of My majesty covered over with lies and darkness.
It is a loathsome spot on every garment worn in the name of truth, a detestable wrinkle upon the tapestry of glory... A horrible, interwoven thread. This doctrine is evil, and I will not tolerate it to any degree! For I am The Lord, The Light in which there can be no darkness!... For I shall destroy it utterly, in the day My glory is revealed!

Therefore, if you assemble, then this doctrine must be opposed by those of the truth, those who believe and know it is I who has spoken to this generation, even as it was I who had spoken in all times past to the men of Israel, even as it is this day among those whom I have chosen, of whom I am known... All veils removed from the faces of My messengers.

Tak przetłumaczył Tłumacz google:


Czy blisko czy daleko, doktryna o piekle i męki wieczne mówi się powszechnie wśród moich ludzi ... Doktryna ta, której nienawidzę z pasją i cierpię w Moim gorliwości. Albowiem to jest imię Pana zanieczyszczonej i chwała Mojego majestatu przykryciem kłamstwami i ciemności.
Jest obrzydliwy spot na każdej odzieży noszonej w imię prawdy, zmarszczek obrzydliwością na gobelinie chwały ...Straszne, przeplatają wątek. Doktryna ta jest zła, i nie będę tego tolerować w żadnym stopniu! Bo Ja jestem Pan, Światło, w którym nie może być żadnej ciemności! ... Dla mam zniszczyć doszczętnie, w dzień Moja chwała będzie objawiona!

Dlatego, jeśli montaż, to doktryna musi być sprzeciwem tych, z prawdy, którzy wierzą i wiedzą, że to ja, który przemówił do tego pokolenia, nawet jak to ja mówił we wszystkich czasach ostatnich dla ludzi z Izraela , tak jak to jest dzisiaj wśród tych, których wybrałem, z czego jestem znany ... Wszystkie welony usunięte z twarzy Moich posłańców.


Takie zdanie padło: Eternal torment is EVIL no matter how small or large the crime (sin) is.

aucorig - 2012-10-07 20:45:45

Natura potwierdza istnienie Trójcy Świętej!

Oto fragment pewnego katolickiego rozważania dotyczącego Trójcy:

The RGB light has the capacity according to the frequencies emanated by each of the distinct primary colours — to create an infinite myriad of images. Similarly, all that has or can be Created by the Holy Trinity — has been Created by an indivisible blending of the attributes of the Holy Trinity. Remove one of the colours from the RGB trinity, and it is impossible to produce white light. In like fashion, remove one of the Persons of the Holy Trinity — and it is impossible for God to be God. As RGB is required to bring white light — so God the Father and the Son and the Holy Spirit are all required for God to exist. This is our starting point.

If we take this analogy one step further when we look at the white light on the cinema screen, we are actually not seeing white, but a combination in equal proportion of Red, Green and Blue. Similarly when we see the Holy Trinity in a Christocentric (Christ-centred), Pneumocentric (Holy Spirit centred) or Theocentric (God the Father centred) manner — then we are in fact doing so, stressing the distinctness of the Persons. There is nothing inappropriate by so doing — outside from the fact, that it is critical also to see the Divine interplay of these persons — for alongside the distinctness of Persons, it is just as important to attempt to fathom the Trinitarian unity of God; for God is not only Three — but He is One.

Trying to get our heads around how three can be one at one and the same time...

To expand: as one can sit in the cinema and believe that what is on the screen is in fact reality, without casting a glance at the projector which informs us about the limits to this reality on the screen — so too, it is important for the Christian to try and approach God not only as Three Persons (seeing the individual lenses of the projector) — but as Three in One and One in Three (observing the marriage of the Three Persons, as in the case of the RGB forming white light). By reflecting on both, the Three and the One, our limited understanding can begin to grapple more with both the source and the end-goal of our senses and our love.


W każdym razie jeden foton nie wystarczy, by człowiek zobaczył białe światło, co jest dowodem stworzonym przez Najwyższego na potwierdzenie Jego Ponadosobowści. Biały kolor symbolizuje świętość, niewinność, jasność... Również fakt poruszania się w trójwymiarowej przestrzeni geometrycznej jest czymś, co zaistniało celowo, żeby wskazywało na Tego, co uczy (materia, energia, masa) - czyli także z trójki. Jesteśmy zanurzeni w morzu dowodów na to, że Przyczyna naszego istnienia jest kimś więcej niż tylko pojedynczą osobą, co jest wyjątkowo piękne...

aucorig - 2012-10-14 14:35:47

Universe is artefact of Trinity full of signs symbolised Her, but catholicism is true. Why do we don't observe tesseracts ar only squares, but cubes? Because the universe contains practically omipresent informations about Triune, NOT MONOPERSONAL GOD. Monopersonal Creator should create white as monochromatic light (white symbolises holiness, innocence and is not monochromatic light)! Nonexistence of Trinity (only One Overperson) is impossible. Triune nature of God is impossible for creatures!

Even mathemacisc confirms existence of The Trinity!

aucorig - 2012-12-10 10:05:23

Chcę służyć STWÓRCY, a nie wielkiej nierządnicy! Nie chcę tortur, zabijania... Szkoda, że niektórzy mienili sie katolikami i popełniali takie zbrodnie jak tortury, co bardzo zaszkodziło Kościołowi, i nic dziwnego, że teraz wypisywane są takie rzeczy na jego temat. Akurat atakujecie tak katolicyzm, dzięki któremu macie dostęp do Biblii. Obecnie KRK przeżywa wielki kryzys, jest wiele grup tradycjonalistycznych sprzeciwiających się SW II. Katolicy nie chcą wielbić posągów, obrazów (trudno, dogmat jest od ponad tysiąca lat, ja nie miałem zamiaru go ustanawiać)! Dlaczego uważacie, ze Maryja była grzeszna? Przecież Chrystus (Mężczyzna) był bez grzechu, to dlaczego kobiecość miałaby być zdyskryminowana? Na świeice panuje zamieszanie do potęgi n-tej (wielkie zamieszanie).

A takich nikczemnych ideologii jak (supra)lapsarianizm nie można bronić - kalwińskie ujęcie suwerenności Stwórcy to coś nieporównywalnie bardziej odrażającego niż shirk dla muzułmanina... kalwinizm jest okropny i zbocznoy, wstrętna szatańska perwersja, tego typu ideologie przynoszą wstyd Stwórcy. Podwójna predestynacja to szatańska biegunka, świństwo najwyższej próby. Teologia lapsariańska reformatorów nie ma nic wspólnego z Miłością, jest obłudą paskudną! Wystawia Biblię na pośmiewisko - kochająca Trójca tworząca grzech i męcząca biedne stworzenia w nieskończoność! Szatański absurd! Co za świństwo! Pragnienie kary od Stwórcy w postaci tortur bądź anihilacji dla jakiejkolwiek istoty jest gorsze od rozpasanej pedofilii, okultystycznego złodziejstwa i bluźnierczej idolatrii (które też są grzechami). Na tym polega twoja miłość do bliźniego, ze pragniesz dla niego katuszy i ostatecznej zagłady zamiast wiecznego szczęścia? Co za hipokryzja, wstyd! nic dziwnego, ze tak wielu podważa wszelką wiarę abrahamistyczną, skoro ci, co głoszą, że ją wyznają, wyglądają na upitych tak szatańskim pomiotem...

aucorig - 2012-12-10 10:21:07

Amon to jon o jednostkowym ładunku dodatnim składający się z jednego atomu azotu i czterech atomów wodoru. Ammonici to potomkowie jednego z synów Lota, bratanka Abrahama (Rdz 19,38: "Młodsza również urodziła syna i nazwała go Ben-Ammi. Ten zaś stał się praojcem dzisiejszych Ammonitów."). Oba te słowa (Amon i Ammon) bardzo kojarzą się z Amonem-Re. Czy ktoś miał na celu oddanie czci Ra, nadając takie imiona lub nazwy?

A jeżeli chodzi o Henryka Kubika to można znaleźć następującą informację: "Od razu uprzedzę, że moim celem jest ostrzeganie braci i sióstr przed tą osobą. Biblia każe wystrzegać się tych, co podają się za braci a nimi nie są.

Pan Kubik głoszący zbawienie z uczynków zasłynął niedawno tym, że stwierdził, że Apostoł Paweł jest apostołem fałszywym, którego nauki się z Biblią nie zgadzają, oraz że nie cała Biblia to słowo Boże. Ja na ten temat nic nie powiem, bo gdyby tak było to Apostoł Piotr, Łukasz a nawet duch święty bylibi kłamcami. Nie chodzi o herezje które wyniósł z Jehowizmu:

Lecz o okultystyczną symbolikę jaką się otacza: spirale, pentagram, motyl.

PRAWY GÓRNY RÓG: Głowa Kozła
Motyl: Znany symbol MK Ultra i new age
Małe Słońce w środku: Symbol szatana."

(Z jednego z forów)

A odnośnie zuchwałych ataków na wiarę katolicką, poza którą nie ma zbawienia, to można zaatakować perfidię reformacji, która głosiła paskudne poglądy na temat suwerenności Stwórcy (supralapsarianizm, kalwinizm, podwójna predestynacja). Mówi się, że Koran stwierdza, iż księżyc świeci swiatłem odbitym, a nie własnym, co podawane jest jako dowód uwiarygadniający objawienia Mahometa.

aucorig - 2012-12-10 10:40:51

Maryja nie jest Bogiem. Cierpienie nie powinno istnieć. Świat nie powstał z chaosu, ale z niczego, a jego Ojcem jest Stwórca, którego wolą nie było, aby zaistniało jakiekolwiek zło (nie wierzcie w kalwińskie świństwa o podwójnej predestynacji). Wszyscy jesteśmy wielką rodziną. Pojedynczy elektron ma tego samego Stwórcę co ja. No cóż, ale to właśnie atak na Kościół Katolicki jest domeną masonerii, która chce wykorzenić jedyną prawdziwą wiarę, między innymi przez teorie spiskowe nazywające KRK wielką nierządnicą. To, że członkom KRK zdarzało się grzeszyć, nie oznacza, że cała wiara jest fałszywa. Niektóre teorie katolickie budza obrzydzenie, ale są to kardynalne błedy, niewłaściwe interpretacje dogmatów i Biblii. Pan nie jest dręczycielem znęcającym się nad biednymi grzesznikami i chce zbawienia każdego. Nie tylko jakiejś grupy. Kalwinizm, lapsarianizm to dopiero są wstretne poglądy. Nie mam zamiaru czcić kobiecego bóstwa, wszak i Abraham (Rdz 18,2) pokłonił się aniołom. A Maryja jest prześliczna i pozbawiona erotyzmu, nie chcę, żeby była obiektem bałwochwalstwa. To tylko stworzenie. Maryja ma początek i nie ma natury boskiej. Piekło nie powinno istnieć, to wynik gwałtu dokonanego na Stwórcy przez marnotrawnych aniołów. Szatana nikt nie kusił. Zapamietajcie, że Stwórca nie chciał upadku Lucyfera. Nie stworzył go do tego celu, zeby miał grzech. Pogląd lapsariański jest wyjątkowo obrzydliwy i godzien pogardy. I to jest on jeszcze tym, co rzekomo wypłynęło od trynitaria, którzy powinni mieć szczególną wiedzę na temat Miłości, a co niektórzy zdają się być kimś, kto zrobił ze Stwórcy sadystę. Sadyzm to najgorsze bałwochwalstwo. Ból nie powinien istnieć. Ból to godzien pogardy syn grzechu. Trójkąt zła tworzą: ból, anihilacja i grzech. Trójkąt dobra to przyjemność, wygoda i trwałość. Trójkąt zła jest sprzeczny sam w sobie, bo jeżeli nastąpi anihilacja, to nie może być już bólu dla pewnej jednostki. Tak więc zło nie ma racji bytu i nie powinno istnieć.

aucorig - 2012-12-10 14:12:25

A muzułmanie tłumaczą, ze to Biblia jest sfałszowana i podają naukowe dowody opisane w ich księdze, że to właśnie Mahomet jest wielkim prorokiem i każdy musi podążać za jego objawieniami. Ale czy w księdze islamu znajdziemy poprawny opis doktrymy Trójcy Świętej? Rzekomo wielu muzułmanów myśli, że chrześcijanie uważają Maryję za boga. A tak nie jest - Maryja jest tylko kobietą, a co ciekawe, jest ona jedyną kobietą wymienioną z imienia w Koranie i to aż 34 razy! Nie wiem, czy w Biblii imię Dziewicy Maryi występuje tyle razy. I Maryja nie jest jedyną kobietą wymienioną z imienia w Biblii. Co ciekawe, według Koranu Szatan upadł, gdyż nie chciał uczcić Adama, oddać mu pokłonu (według niektórych tłumaczeń). A muzułmanie są tak wojującymi monoteistami. To nie wygląda zbyt sensownie, że Stwórca kazałby uczcić pierwszego człowieka (a nie Jezua) w taki sposób. Największym grzechem nie jest typowe bałwochwalstwo czy bluźnierstwo, lecz okrucieństwo.

aucorig - 2012-12-16 21:53:29

Ostatnio mam falę pokus dotycząca islamu. Ale zauważyłem, że jakby mahometanie często sami strzelali sobie w stopę, umieszczając na szczytach meczetów znany nam dobrze półksiężyc (hilal), zaś półksiężyc i gwiazda (niekiedy pentagram - jak w przypadku Maroka) pojawia się na flagach muzułmańskich państw. Kaligrafia imienia Stwórcy w islamie wielu osobom kojarzy się z wężem (rzekomo słowo alah po egipsku oznaczało węża, a po masorecko-hebrajsku - przekleństwo), zaś w najpopularniejszym miejscu pielgrzymek muzułmanów znajduje się wielki czarny sześcian (to kojarzy się z demonem Saturnem), a Czarny Kamień ma przypominać żeński narząd płciowy (rzekomo z literatury islamu można przeczytać, że wokół Kaby chodzono nago.

Co ciekawe, w Koranie z imienia wymieniona jest tylko jedna kobieta (aż 34 razy), i jest to... Maria, Matka Jezusa! Jedynym zwierzęciem nieczystym jest cieszący się złą sławą wieprz, a pierwszy na liście zwierząt nieczystych w Torze jest popularnym źródłem pokarmu w krajach muzułmańskich, nawet pewien hadis mówi o leczniczych właściwościach moczu pierwszego z nieczystych zwierząt wymienionych w 11 rozdziale Księgi Kapłańskiej! A mocz przez muzułmanów jest generalnie uznawany za coś nieczystego. Można znaleźć informacje, że Mahomet miał znacznie więcej niż 4 żony w jednym czasie, a Koran (chyba) mówi, ze nie można mieć więcej niż 4 żon. Siłą Muzułmanów jest podważanie BIBLII, którą uznają za głęboko skażoną, i to od samego początku. Chociaż Tora, Zabur (Psalmy) i Injil (Ewangelia) są w Koranie uznane za księgi od Stwórcy, a one stanowią część naszych Biblii. Idea tauhid (po chrześcijańsku można ją chyba nazwać "unitarianizmem") - monopersonalnego Boga - jest o wiele łatwiejsza do zrozumienia niż wielokrotnie źle interpretowana doktryna o Trójcy, ale Trójca to kluczowy dogmat katolicki. Koran nie wskazuje na Trójcę Ojca, Syna i Ducha Świętego, lecz raczej Allaha, Marii i Jezusa. To ciekawe, dlaczego ta doktryna kluczowa dla "pogańskiego" chrześcijaństwa nie została wprost przedstawiona. Allah w Koranie często mówi w liczbie mnogiej, co także mogłoby wprowadzać muzułmanów w doktrynę nieunitariańską.

aucorig - 2012-12-18 14:14:31

Symbole powszechnie uznawane za islamskie budzą okultystyczne skojarzenia. Niepokojący jest też fakt symboliki używanej przez muzułmanów. Otóż zapisują oni imię Boga w postaci kaligrafii jako symbol przypominający wijącego się węża z koroną w kształcie małej polskiej litery "w" na nim oraz czymś, co może kojarzyć się z palem drzewa (poznania dobra i zła)! W Księdze Daniela, w rozdziale 9 i 11 w hebrajskim tłumaczeniu występuje słowo "alah" oznaczające... przekleństwo. 9/11 kojarzy się z atakami terrorystycznymi 9.11.2001! Wystarczy wpisać w wyszukiwarce "Allah", żeby zobaczyć tę kaligrafię. Wiele muzułmańskich państw umieszcza półksiężyc i (lub) gwiazdę (niekiedy pentagram) na swoich flagach, półksiężyc jest też bardzo często spotykany na szczycie meczetów. Kaaba w Mekce (mieście na siedmiu wzgórzach) to wielki, czarny sześcian, wokół którego krążą wierni, czarny sześcian jest uznawany za symbol złowieszczego boga Saturna. Rzut sześcianu (dwuwymiarowy) podobno daje się wpisać w boki heksagramu. Zaś czarny kamień całowany przez muzułmanów przypomina żeński narząd płciowy, a czarny kamień miał duży związek z boginką Afrodytą bądź Artemidą (kamień, który spadł z Nieba, miał mieć bardzo silny zwiazek z nią). Rzekomo dawniej ludzie obok czarnego kamienia chodzili całkowicie nago. Przed islamem w Arabii głównym pogańskim bóstwem był bożek księżyca HuBAL czy SIN (co to słowo znaczy po angielsku?). Mówi się też, że Al-Ilah miał 3 córki (boginie), których imiona można znaleźć nawet w Koranie. Koran ciągle wspomina o ogniu piekielnym, zaś Tora (Pentateuch) w ogóle nie mówi o wiecznej męce.

aucorig - 2012-12-25 15:30:12

Katolicy nie chcą czcić Saturna. A w Mekce zakładają na kuboidalną świątynię czarne płótno, co sprawia, że Al-Kaaba kojarzy się z czarnym sześcianem Saturna (Black Cube of Saturn). Na północnym biegunie Saturna jest anomalia w kształcie sześciokąta wypukłego, przypominająca widziany z boku sześcian. Saturn obraca się w kierunku przeciwnym do kierunku ruchu wskazówek zegara, podobnie jak pielgrzymi w Mekce. Saturn to szósta planeta od słońca. Saturn bywa utożsamiany z Kronosem, Baalem, Molochem, Shivą (według niektórych hipotez czarny kamień w Mekce to lingam Shivy symbolizujący członka męskiego). Poza kościołem nie ma zbawienia.

aucorig - 2013-01-01 19:20:29

Kto chce wiecznej winy, męki czy unicestwienia dla jakiejkolwiek istoty, postępuje obrzydliwie! Nie wielbcie surowej kary, bo to paskudne! Gosze od pogaństwa i ateizmu - wprost przeciwko innym, "prosto z mostu". Uważanie za coś dobrego i potrzebnego bólu, unicestwienia czy winy to najgorsza herezja. Precz ze złem! Precz z potępieniem! Adam i Ewa byli (i w zasadzie w pewnym sensie wciąż są) wielkimi bogaczami - przodkami całej ludzkości, wielu miliardów osób. Otrzymali wielki dar i godność od Boga i otrzymaliby jeszcze więcej, gdyby nie zgrzeszyli! Adam i Ewa to w zasadzie gorsi zbrodniarze od Kaina, Judasza i Hitlera (ale nie od szatana). Zaistnienie zła nie było zamiarem bożym. To wielka prawda. Bóg nie jest twórcą zła. Bóg chciał bogactwa Adama i Ewy (oraz aniołów i innych istot), więc dał im możliwość popełnienia grzechu. Grzech jest ojcem bólu i chaosu, nie na odwrót. KAŻDEGO chcę widzieć w Niebie. Nawet chciałbym podać w Niebie rękę Stalinowi czy Mahometowi. Ból to większe zło niż myślicie! Przed stworzeniem nie było zła i Stwórcy to nie przeszkadzało! Nie chcę czyjegokolwiek potępienia. Kult bólu czy anihilacji jest odrażający!

aucorig - 2013-01-08 11:38:23

bradpyt:

Miałem zadawać pytania a wciąż się wymądrzam. Cóż, zawsze miałem kłopot w ustawieniu się w należytej kolejności. Może uda mi się tym razem zadać więcej pytań.

Na początek wspomnę, ze już podobno NIE UWAŻAMY, że imię JHWH jest imieniem demona, albo jakiegoś bożka księżycowego.

Ustalmy dodatkowo, że Wikipedia jest źródłem WIARYGODNYM, pomimo tego, że nawet jej twórcy tak nie uważają. Wiadomo dlaczego, praktycznie każdy może w Wikipedii (podobnie jak na każdej innej stronie internetowej) zamieścić dowolną definicję czegokolwiek na czym nie znają się weryfikatorzy i sprawa załatwiona...
Ale roboczo uznajmy, że w większości to co w niej zamieszczono, to prawda, półprawda, albo kłamstwo. Jeśli uważamy, że jest tam kłamstwo, to wystarczy nazwać ją Żydopedią i po kłopocie...

Skoro zgodzisz sie chyba z powyższym, to dlaczego piszesz, że ?
[...] Twierdzi się, że dokument został spisany w języku moabickim przy pomocy alfabetu paleohebrajskiego, który był oparty na znakach fenickich. [...]

Na stronie brata Henryka Kubika jest tabelka, gdzie litery alfabetu ze Stelli Meszy zaklasyfikowane są jako Staro-hebrajski ( pierwsza kolumna od lewej) z ok. 840 roku PRZED NASZĄ ERĄ. Nie jestem specjalistą ale na pierwszy rzut oka na Stelli Meszy właśnie taki alfabet jest widoczny.

Aaaa ! Chyba wreszcie załapałem chodzi o to, że to te "runy słowiańskie" były wcześniejsze od fenickiego alfabetu ? O to chodzi ?
To ciekawe...bo wiarygodna/niewiarygodna Wikipedia podaje, że:
[...] Najstarsze znane zapisy runiczne pochodzą z ok. 200 r n.e. Są one krótkie i trudne do przetłumaczenia.[...]
Ale jak [...] Według wierzeń nordyckich runy podarował ludziom bóg Odyn[...], to pewnie były starsze tylko jak dotąd nic nie znaleziono z runami sprzed 200 r. n.e.
To może mi podasz jakiegoś linka do równie wiarygodnego/niewiarygodnego źródła co Wikipedia, bo chętnie bym zobaczył na jakiej podstawie piszesz od nowa historię.

Generalnie, w związku z powyższym widać, że Stella Meszy jest starsza od dotychczas znalezionych najstarszych zabytków zawierających runy o jakieś przeszło 1000 lat.
Jakim cudem, więc doszedłeś do wniosku, że runy są starsze od pisma starohebrajskiego ?
Widzę, że zaczynamy trafiać na stary dylemat co było pierwsze jako czy kura?
Wybacz ciemny i stary już jestem, więc może nie załapuję...

Wiem, że obecnie panslawizm jest znowu modny, w końcu trzeba się jakoś zjednoczyć przeciwko krwiożerczym "starszym braciom w wierze". Staram się to nawet zrozumieć.

Obecnie runami posługują się ludzie głównie w magii, a swego czasu Hitler wydał ok. 30-tu obecnych miliardów dolarów, aby udowodnić, że runy są podstawą germańskiej kultury, do tego stopnia, że umieścił dwie runy "Zieg" na czapkach swoich żołnierzy oraz na pierścieniach wręczanych członkom SS.Przynajmniej dowództwo SS i NSDAP czciło tzw. czarne słońce, oraz boginię Isztar. Widzę, że wraca stare, oby się podobnie nie skończyło. Tym razem już poświadczenia z parafii, że się jest czystym aryjczykiem nie pomogą. Zrobią badania DNA i koniec pieśni...łabędzia.

Ale wracając do tematu zacytowałeś chyba znowu Wikipedię:
[...] Zaratusztrianizm (Zoroastryzm, awest. Daena Vanuhi; pers. ???? ?????? Âjin-e Zaratoszt-i) – jedna z najstarszych, wciąż istniejąca religia monoteistyczna założona przez Zaratusztrę (jego życie różni badacze umieszczają gdzieś pomiędzy XIII a połową VI wieku p.n.e., przy czym większość przyjmuje, że żył on ok. 1000 r. p.n.e.) [...]

Pragnę zauważyć, że tzw, Exodus Żydow z Egiptu, według badaczy tematu nastąpił podczas 18 dynastii Egipskiej, a więc ok 1500 lat przed naszą erą. Sceptycy datują to wydarzenie na 1300 lat p.n.e. Ahura Mazda, byłby więc "młodszy" o jakieś 500 lat od Boga Izraela. Prawie o tyle samo Islam jest młodszy od chrześcijaństwa, nie mówiąc o judaizmie. Wyznawcy jednak Mahometa twierdzą, że są lepszejsi od najlepszejszych.

Podobnie jak oni, mam wrażenie, twierdzisz, że wyznawcy JHWH swoją wiarę "skopiowali" od wyznawców zaratusztrianizmu, a ci od mitycznych słowian ? Chyba dobrze zrozumiałem ?

[...]Jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, że ta religia przywędrowała na obecne ziemie wraz z ludem zwanym Słowianami sprawa staje się jasna i klarowna.[...]

Jakieś źródło tej wiekopomnej wiedzy ?

[...]Wiemy, że nacja Arska (Aryjska) a obecnie też Słowiańska swoim zasięgiem terytorialnym dotarła nie tylko do Italii i Turcji ale też na północną część Afryki min. do Egiptu.[...]

Teraz to każdy chce być potomkiem ariów. Przylecą po nas przed III WŚ? I po kształcie nosa i kolorze włosów będą selekcjonować? Może jeszcze zdążę zrobić operację plastyczną i utlenić włosy? Z kolorem oczu już niestety niewiele zrobię...Pech.
Jakieś źródło ? Może być nawet niewiarygodne...

[...] Właśnie na tych terenach najdalsze przyczółki słowiańszczyzny pozostawiły po sobie zarówno pismo jak i swoją wiarę i historię. Tak więc wiara i pismo zostało przejęte i zmodyfikowane.[...]

No i wszystko jasne, hieroglify są młodsze od mitycznych run słowiańskich. Sumeryjskie pismo klinowe powstalo na podstawie ...znowu run słowiańskich? To runy nordyckie też zostały skopiowane ze słowiańskich? Powoli zaczynam się gubić...Ale ciemny jestem i stary jak wspomnialem wyżej.

Och, ci wredni Żydzi, kiedy my do czasu chrztu Polski wierzyliśmy w wielobóstwo to te ciemne masy miały jeszcze jednego Boga. My to mieliśmy przynajmniej osobnego boga grzmotów, leśnych kniei, słoneczka itp.

Z tym wywodem na temat pochodzenia JHWH i słowa "historia" też mnie rozbawiłeś . Mój znajomy ksiądz określa Świadków Jehowy mianem (mam nadzieję, że żadnego Swiadka nie obrażę) Jehowita. Analogicznie można założyć, że gdy ten ksiądz widzi Świadka to: Jeho-wita. Czyli inaczej "świadkowy" Jehowa wita księdza. Gdy wspomniany ksiądz ma na myśli "mnogość" świadków to mówi o nich "Jehowici" zapewne ma na myśli, że "Jehowa" rozsyła "wici" czyli wieści po parafii. Teraz już wszystko rozumiem, tzn. nie rozumiem...

A rosyjscy żołnierze w okopach czcili Ahura Mazdę, gdy krzyczeli "Huuuuurrrra", chociaż nie, oni krzyczeli "uuuuurrraaaa" to chyba chcieli wracac za Ural. Chyba nie chcieli zby im dano każdemu po egzemplarzu Mazdy, bo jeszcze wytedy tych sympatycznych aut japończycy nie produkowali.
Teraz czas na Podsumowanie:

[...] 1. Pochodzenie słowa JHWH prawdopodobnie wywodzi się z wiary słowiańskiej która ma swoje korzenie (lub odwrotnie) w religii Zaratustrzańskiej (państwowej religii Persji).

Jasne, starsza o tysiąc lat Stella z Meszy od najstarszych zmnalezionych run jest de facto młodsza od tychże run.

[...] 2. Religia Zaratustrzańska i Słowiańska były religiami monoteistycznymi – wiara w jednego boga.

Czy to nie nasi przodkowie przed chrztem Polski nie kłaniali się Światowidom, Perkunow i innym rozmnożonym obficie bożkom?

[...] 3. Zaratustrzański bóg był bogiem objawionym i nazywany był Ahura Mazda.

No ,komuś sie może objawił, np. w misce z wodą po myciu nóg, albo w kubku herbaty, tyle że troche póżniej od Boga.

[...] 4. Słowiański bóg też był bogiem objawionym i nie miał imienia Światowid znaczy widzący świat.

Światowid poprostu miał cztery oblicza którymi WSZYSTKO widział

[...] 5. Jak twierdzą badacze zapis JHWH pochodzi od pisma fenickiego który jest przez nich uważane za wywodzące się od paleo-hebrajskiego i zapisane jest starym teragramem.
Nic biedniejszego ponieważ na taki wywód nie ma żadnego dowodu.[...]

Oj, święta prawda, nic biedniejszego nie mogłeś napisać.

[...]Bardziej prawdopodobne jest pochodzenie obu wcześniej wymienionych pism od pisma etruskiego które wywodzi się z runicznego pisma słowiańskiego.[...]

Tutaj mała wzmianka o mitycznych Etruskach, którzy ok. 1000 roku p.n.e osiedlili się w Italii. Czy Etruskowie to Et-Ruskowie? Et-tam chyba nie skoro jak podaje, wiarygodna/niewiarygodna Wikipedia:

Etruskowie (etr. Rasenna, gr. Τυρρηνοί Tyrrhenoi, łac. Etrusci lub Tusci) – lud zamieszkujący w starożytności północną Italię (Etrurię).
(...)Etnogeneza i pochodzenie Etrusków nie są jasne, choć wiadomo że nie byli Indoeuropejczykami. Ich pochodzenie było przedmiotem dyskusji już w starożytności.(...)
Religia Etrusków była posępna. Składali niekiedy ofiary z ludzi, nadzwyczaj rozwinięte było wróżbiarstwo: z wątroby zwierząt (haruspicja), ze zjawisk niebieskich.
(...)
Języka etruskiego, pomimo usiłowań uczonych, nie udało się jeszcze odcyfrować. Znamy bardzo mało ścisłych znaczeń wyrazów etruskich. Istnieje wiele fantastycznych, często dyletanckich prób łączących język Etrusków z najrozmaitszymi językami, jak litewskim lub węgierskim (...)
Na pochodzenie Etrusków z Azji Mniejszej lub innej części Bliskiego Wschodu wskazują badania genetyczne. Tezę tę potwierdzają badania mtDNA krów toskańskich[1] oraz badania porównawcze przeprowadzone przez zespół włoskich genetyków pod kierunkiem Alberta Piazzy z Uniwersytetu Turyńskiego, które wykazały największe podobieństwo próbek pobranych od mężczyzn z toskańskich miejscowości Murlo, Volterra i Casentino z próbkami pochodzącymi z dzisiejszej Turcji, a konkretnie lidyjskiej Smyrny oraz greckiego Lemnos (...)


a teraz, wiem, wiem nieprawomyślne źródło ( osobiście też nie czytam ale zacytować mogę)

[gw]

Genetycy stają po stronie Herodota

Dopiero przeprowadzone niedawno badania genetyczne - ogłoszone na zakończonej wczoraj konferencji European Society of Human Genetics w Nicei - dostarczyły bardzo mocnych dowodów na to, że korzenie Etrusków są jednak w Azji. (...)


[...]6. Błędne też jest nazywanie pisma paleo-hebrajskiego, fenickiego, aramejskiego i etruskiego teragramem. Wystarczy powyższe pisma porównać z pismem runicznym aby zauważyć, że pisma są te bardzo podobne natomiast tetragram hebrajski jest całkiem odmienny.[...]

Tetragram wyryty na Stelli Meszy jest jako żywo podobny do fenickiego, starohebrajskiego,
nie do run ! A już do run słowiańskich, których nikt nie widział zupełnie nie jest podobny. Do głagolicy tym bardziej ! To raczej runy sa podobne do fenickiego.


[...]7. Zapis runiczny po Słowiańsku czyta się JEWE (JEWiE – objawiony) po Fenicku JHWH - co kompletnie zdezorientowani żydzi odczytali jako imię Jahwe.[...]

Jehowa > Jehowita >> Jechać po witaminy

[...] 8. Jak widać Bóg nie miał imienia jedynie znaczenie jako Objawiony. W Nowym Testamencie nie mamy imienia Pana Boga jedynie przysługujące mu tytuły.[...]

Na dziesięć prób wreszcie trafiłeś. Lepiej późno niż wcale.

[...]9. Słowo to zapisane pismem runicznym po słowiańsku czyta się Jewie (JEWE) po fenicku/aramejsku Jehweh (JHWH)….. Słowiańskie tłumaczenie objawiony, fenicki/aramejskie tłumaczenie – brak tłumaczenia po prostu Jahwe jako imię później przerobione na Jehowa.[...]

Powtórka z rozrywki ?

[...]10. Jak widać pochodzenie tego słowa jest głębsze niż podał nam Mariusz i Henryk ale sprawe należy jeszcze dogłębniej zbadać. Niemniej punkt zaczepienia jest widoczny.[...]

No comment...

aucorig - 2013-01-08 22:55:09

Abrahamizm jest strasznie podzielony. Trzy główne gałęzie - judaizm, chrześcijaństwo i islam się wykluczają. Abrahamizm dzisiejszego dnia przypomina trójgłowego cerbera, ludzie nie wiedzą, komu ufać, poszukują prawdy, wielu popada w ateizm, mortalizm, pogaństwo. Pokłóciliście się o aramejski tetragram JHWH. HK, MS, BP i inni twierdzą, że tetragram nie jest objawionym, wyjątkowym imieniem Stwórcy, raczej słowem, które oznacza "Bóg", tak jak God w angielskim, Dieu we francuskim czy Bóg w polskim. Słowo to ma nie być wyjątkowym imieniem. Na dodatek zapis JHWH uznano za błędny, ponieważ wcześniejszy tetragram miał zawierać samogłoski i być wymawiany "Jawe" (bez "h"). BBC-POLAND skojarzył Jawe ze słowem oznaczającym Boga używanym przez... Słowian (Jewie)! Nawet snuje tezę, że to od Słowian pochodzi rdzeń wyrazu Jawe i dzisiejszych tetragramów (Słowianie mieli dojść aż do Egiptu). Zamieszanie do potęgi n-tej.

aucorig - 2013-01-08 23:01:46

Disturbing connotations about popular Allah calligraphies are known in Internet. Why arabic calligraphy of Allah looks like serpent? In Bible serpent is cursed deceiver, satan! Iran Emblem looks like bat or pterodactile, dragon and is also calligraphy of arabic word for Creator. Serpent, on the right something similar to sword, scepter or knife, above serpent-like part of calligraphy is something like crown, trident (of Shiva) or letter "w". It is non-calligraphic writing of Allah: اللاه

aucorig - 2013-01-26 17:17:48

Z pewnej strony:

Hello hanin,

First off thanks for taking the time to read the article and more importantly, thanks for posting your thoughts. I appreciate comments (yours included) greatly. Now, you have made the claim that the Bible expressly teaches against the Holy Trinity in Matt. 6:24. Let us for a moment take a step back and examine your response:

I. You will note that you have done nothing to actually prove the above article wrong. If we were, for the sake of the argument, to assume that you were right and that the passage you cite does indeed deny the Trinity, would that somehow clear away the errors in the Qur’an? No it wouldn’t. Given what i have outlined above, the Qur’an would still be wrong in its representation of Christian doctrine and so while you would have proven to Trinitarians Christians (i.e. the overwhelming majority of Christians) that they have an error in their doctrine, Islam would still end up being false for its blatant errors in expounding the doctrine of the Trinity. If the source of the Qur’an really is all-knowing, then he could not have made mistakes in representing the teachings of Christianity and yet we do find clear errors (e.g. the order of persons within the Trinity, the actual members within the trinity, the matter of divine sonship, Mary’s title of Theotokos, the matter of adoptionism, the matter of Sabellianism etc.). So whatever the case, Islam is shown to be a false religion.

II. Matt. 6:24 does not deal with the Trinity at all. The Trinity does not posit multiple gods but only one God who exists in three persons. A Christian, in worshipping the Holy Trinity, is not worshipping God and some other god but simply the One God Himself; for the true God is triune.

III. Furthermore, the Bible has many things to say concerning God: it calls the Father, God (John 5:18). It calls Jesus, God (Titus 2:13), and it calls the Holy spirit, God (Acts 5:3-4). The Bible shows that the Father, Son and Holy Spirit are each their own person (Mark 1:9-11) and yet the Bible also says that there is only one God (Deuteronomy 6:4). What does this sound like to you? Isn’t this clearly what the Trinity states (i.e. that there is only one God, eternal and omnipotent and that this one God exists as the Father, the Son, and the Holy Spirit)? Clearly Christians are only following what the Bible teaches.

Once again thanks for you comment hanin and I would encourage you to not hesitate to post again should you have more questions. God bless.

aucorig - 2013-01-29 15:39:24

Niestety dla muzułmanów i wszystkich innych soloteistów, Kościół Katolicki ma jawne przesłanie: jeżeli przed śmiercią nie uwierzycie w Boga Jedynego, ale mającego przymiot monopluralizmu (Trójcę Świętą), to jesteście straceni na wieki. Jako katolicy mamy obowiązek ratować swoich "braci" (wszyscy jesteśmy dziełem tego samego Boga) przed grzechem i herezjami.

3. Uznanie islamu za błąd i fałsz jest jak najbardziej zgodne z nauka katolicką.

SOBÓR KONSTANTYNOPOLITAŃSKI IV (869-870) Orzeczenie... Głosimy więc Boga jednego i jedynego pod względem substancji, troistego zaś bądź potrójnego pod względem osób. Wyznajemy też, że ani nie uczynił On Siebie samego, ani w żaden sposób nie został uczyniony przez nikogo innego, (...) wyznajemy, że jest twórcą i stworzycielem wszystkich rzeczy (...).


FLORENCJA (1439-1442): sesja 8 21b. „Kto pragnie być zbawiony, musi przede wszystkim przyjąć wiarę katolicką, a jeśli przez kogoś nie zostanie ona ustrzeżona w całości i bez skazy, ten bez wątpienia zginie na zawsze. 21c. To jest wiara katolicka, że czcimy jednego Boga w Trójcy i Trójcę w Jedności. I nie mylimy osób i nie rozdzielamy substancji. Inna jest osoba Ojca, inna jest Syna, jeszcze inna Ducha Świętego,ale boskość Ojca i Syna i Ducha Świętego jest wspólna, wspólny blask z tą samą wielkością. (...) niestworzony Ojciec, niestworzony Syn, niestworzony Duch Święty. (...) Tak samo Ojciec Bogiem, Bogiem Syn, Bogiem Duch Święty, ale wcale nie trzech bogów, tylko jeden jest Bóg

Jak widzisz, Kościół zawsze wyznawał wiarę w Boga jako Trójcę Świętą. Mahometanie traktują ta wiarę jak bałwochwalstwo. Z samego faktu, że wierzymy w Trójce Świętą (i w bóstwo Jezusa) musimy uznac, że religie odrzucające te prawdy są fałszywa. Istotą islamu jest negacja Boga-Chrystusa i Boga jako Trójcy. Znów  - logika. A to, że po SVII zaczęły się dziac jakies dziwne rzeczy to powinno nam dac do myślenia. Wiesz, dla mnie wielkim zaskoczeniem było to, że SVII nie potępił nigdzie komunizmu a przecież z założenia był zwołany po to aby debatować o sytuacji Kościoła w świecie współczesnym. Bardzo interesujące artykuły na ten temat znaleźć można w najnowszym numerze Polonia Christiana. Mogę Ci przesłać skany artykułów jak jesteś zainteresowany.

Wiedząc, że jest jedyny Kościół Chrystusowy, który wyznajemy w Symbolu wiary jako jeden, święty, powszechny i apostolski (Katechizm Kościoła Katolickiego, 811), byłoby sprzecznością i samobójstwem dla chrześcijanina poważać islam jako religię, zamiast otwarcie i powszechnie wskazywać, że jest on oszustwem charakterystycznym dla Antychrysta (1 J 2, 22-23; Ap 20, 7-8).

2. Teorie spiskowe? Wiesz, pierwszym spiskowcem był szatan. Też w to nie wierzysz? Kłamstwo jest kłamstwem. Albo Bóg jest Trójcą Świętą albo samolubnym Allachem. Albo Jezus jest Synem Bożym a Jego Ofiara jest pełna, doskonała i ostateczna albo niekoniecznie i możliwym jest pojawienie się "proroka" Mahometa, któy nie wiadomo co właściwie wnióśł nowego i co łączy jego "nauczanie" z przesłaniem Ewangelii. Zastanów się nad samą logiką wiary.

No skoro dla Ciebie negowanie istnienia Trójcy Świętej i boskości Jezusa (a co za tym idzie potrzeby i wartości UNIWERSALNOŚCI Jego Ofiary) nie jest czymś z ducha antychrysta to zastanawiałbym się czy można Cię nazwać katolikiem. Katolicyzm to nie tylko moralność (Dekalog) i wiara w Boga. Wierzymy w konkretnego Boga. Święty Jan nie jest widać dla Ciebie wiarygodnym funndamentem, na któym można budować teologię. Ludzie nie wyznający Boga jako Trójcy tkwią w błędzie a "religia" oparta na antychrystusowym objawieniu jest kłamstwem i błędem.

Oprócz mnie i ks, Pagesa jest nas pewnie jeszcze paru...jeśli chcesz tkwic w sprzecznościach (Bóg chrześijan = Bóg islamu) i popełniać samobójstwo na swej wierze to droga wolna. Argumaentów jednak nie masz. Teza o tym, że islam jest doktryną antychrystusową (a więc diabelską) nie jest objawiona, ona wynika z objawienia. Jesteś w stanie inaczej zinterpretować cytowany przeze mnie fragment listu św. Jana? W Biblii znajdziemy więcej fragmentów o tym, że kto neguje Jezusa jako Boga i  Zbawcę jest od Antychrysta. Często też Jezus przestrzega przed fałszywymi prorokami, którzy będą chcieli zwieść wielu ludzi. Takim "prorokiem" jest Mahomet.

"Któż zaś jest kłamcą, jeśli nie ten, kto zaprzecza, że Jezus jest Mesjaszem? Ten właśnie jest Antychrystem, który nie uznaje Ojca i Syna. Każdy, kto nie uznaje Syna, nie ma tez i Ojca, kto zaś uznaje Syna, ten ma i Ojca".

Dalej (1 J, 4, 1 -3):

"Umiłowani, nie dowierzajcie każdegmu duchowi, ale badajcie duchy, czy są z Boga, gdyż wielu fałszywych proroków pojawiło się na świecie. Po tym poznajecie Ducha Bożego: każdy duch, który uznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, jest z Boga. Każdy zaś duch, który nie uznaje Jezusa, nie jest z Boga; i to jest duch antychrysta, który  - jak słyszeliście - nadchodzi i już teraz przebywa na świecie".

Wiesz, mnie trochę zaskoczyło to, że zgodnie z tym co mówi ksiądz Pages, istnienie Mahometa nie jest nawet pewne. Trudno postawić tu diagnozę, w każdym razie nie możemy mówić w przypadku Mahometa o objawieniu Bożym. A jak nie Bożym to jakim? Mylisz się - muzułmanie otwarcie negują boskość Jezusa a chrześcijan uznają za bezbożników. Ducha Świętego nie rozumieją bo uważają, że trzecią osoba Trójcy Świętej jest...Maryja. Generalnie jednak Trójca Święta to dla nich politeizm i bałwochwalstwo. Pytasz, kto jest Antychrystem konkretnie. Sama ideologia islamu pochodzi z duch Antychrysta.

Oddam tu głos J. Alcaderowi. Alcader pisze we wstępie swej książki pt. Prawdziwe oblicze islamu:

"Przed rozpoczęciem niniejszego studium pragnę zwrócić się do wszystkich moich braci muzułmanów, zapewniając ich o moim szacunku. Ponieważ sam mam arabskie korzenie, zawsze z wielka radością odwiedzam podczas letnich urlopów swą muzułmańską rodzinę w Maghrebie i spotykam się z wieloma muzułmańskimi przyjaciółmi. Wszelako już w mojej młodości, dzięki autentycznie chrześcijańskiej formacji, została mi dana ogromna łaska poznania niezgłębionej tajemnicy miłości Chrystusowej. Choc moje uwagi na temat islamu, zawarte w tej książce, mogą zabrzmiec krytycznie, a nawet surowo, niech moi bracia muzułmanie wiedzą, że w niczym nie umniejsza to żywionego przeze mnie uczucia szacunku do nich.  Tutaj chodzi wszak o osądzenie idei - co poczytuję za swój obowiązek - a nie osób, które winienem szanować. O ile bowiem każda osoba zasługuje na szacunek, jak nauczał nasz umiłowany Pan, Jezus Chrystus, przecież prawdę trzeba głosić, bo wedle słów Boskiego Mistrza prawda wyzwala (J 8,32)".

A teraz a propos Antychrysta (zakończenie):



"Jakkolwiek z powyższej analizy wypływają wnioski miażdżące dla islamu, jej celem jest przyjście z pomocą wyznawcom Allaha, tj. samym muzułmanom, aby wyzwolili się z okrutnego jarzma, ale też ujęcie się za chrześcijanami prześladowanymi w krajach islamu i uświadomienie wszystkim ludziom jak najbardziej realnych i bezpośrednich zagrożeń ze strony tej religii.

Zrozumienie mechanizmów zniewalającego i alienującego systemu jest bowiem nieodzownym warunkiem wstępnym wyzwolenia sumień "wiernych", którzy są przez ten system głęboko spętani, oraz uprzytomnienia sobie cierpień, jakich doznają niektórzy z naszych braci żyjących w krajach islamu. Mam nieśmiałą nadzieję, że moja praca choć trochę przyczyni się do przebudzenia świadomości i pozwoli byc może niektórym muzułmanom odrzucić duchowy terror, którego sami przede wszystkim są ofiarą. Byłaby to dla mnie największa radość i satysfakcja, przynajmniej częściowe zwycięstwo nad mocami ciemności, trzymającymi jak nigdy dotąd w swoich okowach współczesny świat. Na koniec oddajmy głos włoskiemu misjonarzowi, ojcu Mazzucchelliemu, który jako kapłan mający za sobą wiele lat posługi w krajach islamu, jest w stanie trafniej niż ktokolwiek scharakteryzować muzułmańską religię i zalecić niezbędne działania w obliczu tej plagi, jaką jest islam:

"Kto otwiera drzwi islamowi, otwiera je szatanowi! Kto pomaga islamowi (a pomagać, to także nie przeciwstawiać się), pomaga szatanowi i przechodzi na jego stronę. Demon nigdy nie śpi, więc również nam nie wolno spać, nie wolno usypiać naszych sumień i milczeć wobec tak straszliwego niebezpieczeństwa, które gotowe jest spaść z ogromną furią na chrześcijaństwo. W dniu sądu staniemy osobiście przed obliczem Boga, który każe nam zdać sprawę z naszych uczynków. Niech zatem każdy, zgodnie ze swoim stanem i ze swoimi możliwościami, poszukuje konkretnych sposobów działania. Nie śpijmy - czas mija szybko!"

Zaprenumerowałem sobie niedawno dwumiesięcznik Polonia Christiana. Od dłuższego czasu jestem stałym bywalcem strony internetowej Polonii (a także strony Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej im. Księdza Piotra Skargi). Dzisiaj przyszedł do mnie pierszy numer.

Tematem numeru jest kwestia interpretacji (i związanych z nią kontrowersji) Soboru Watykańskiego II ale nie o tym chciałem tutaj pisać. W numerze znajduje się także bardzo ciekawy wywiad z księdzem Guyem Pages (pt. Islam przegrywa z rozumem), kapłanem diecezji paryskiej, autorem ksiązek o relacjach chrześcijaństwa i islamu oraz katechez internetowych. Chciałem go tutaj przytoczyć w całości (na stronie PCh jest tylko fragment) bo nie mogę słuchać powtarzanych bardzo często sloganów typu: "chrześcijanie i muzułmnaie wierzą w tego samego Boga". Brrrr...Dosyć tego! ;)



-Zajmuje się Ksiądz demaskowaniem błędów islamu i zbrodni popełnianych w jego imię. Co skłoniło Księdza ku takim zainteresowniom?


- Kilka lat temu mieszkałem w islamskiej republice Dżibuti, gdzie poświęciłem się dość skutecznej ewangelizacji autochtonów. Po pięciu miesiącach zebrałem grupę dwunastu byłych muzułmanów, którzy prosili o chrzest. Musiałem jednak opuscić Dżibuti, ponieważ to, co zamierzałem uczynić, było sprzeczne z cichym porozumieniem zawartym między Kościołem a państwem muzułmańskim, zgodnie z którym państwo toleruje obecność Kościoła pod warunkiem powstrzymywania się przezeń od ewangelizacji.
Po powrocie do Francji - stweirdziwszy, że nie prowadzi się żadnej zorganizowanej ewangelizacji skierowanej do społeczności muzułmańskich, mimo że są one coraz liczniejsze i bardzo otwarte na prozelityzm - podjąłem zadanie ewangelizowania ich za pośrednictwem wspaniałego medium, jakim jest internet.



- Jaki jest zasięg zagrożenia muzułmańskiego we Francji, w Europie i na świecie w ogóle?



- Właśnie- muzułmańskiego a nie islamistycznego! Słusznie Pan robi, nie posługując się słownictwem sfabrykowanym w celu faworyzowania islamu zwanego tolerancyjnym. Nie istnieje żaden inny islam niz ten jeden jedyny - posłuszny przykazaniom Allaha, pragnący zniszczenia wszystkiego tego, co nie jest muzułmańskie (Koran, 60:4, 61:4). Islam zwany tolerancyjnym jest takim jedynie przez czas niezbędny dla nabrania istotnej liczebności i wprowadzenia szariatu. Zasięg zagrożenia muzułmańskiego we Francji, Europie i na świecie jest widoczny i to w sposób dramatyczny. W Brukseli, stolicy Unii Europejskiej, z dwojga rodzacych się dzieciwięcej niż jedno jest muzułmańskie. To samo dzieje się na całym Zachodzie w skutek powszechnej apostazji. Islam jest po prostu karą za tę apostazję, bowiem gdy się nie pragnie światła (J 8, 12), można mieć tylko ciemnośc (Mt, 12, 30).



- Czy chrześcijanie, a szczególnie katolicy są świadomi tego zagrożenia? Czy reakcja na nie jest stosowna do wyzwań stawianych nam przez islam?



- Na oba pytania odpowiadam krótko: nie.



- Na internetowej stronie Księdza jest szereg filmów o stosunkach przedmałżeńskich, antykoncepcji, aborcji, rozwodach, homoseksualizmie. Do jakich widzów są one skierowane: do muzułmanów, ludzi niereligijnych czy do katolików?



- Moje filmy kieruję do katolików, aby przekazać im wiedzę, której im nader często brakuje, a która powinna ich umacniac w katolicyzmie, bo nasza doktryna jest doskonałym i niedoścignionym wyrazem prawdy objawionej, ale również do niechrześcijan, aby pomóc im uzmysłowić sobie róznicę między chrześcijaństwem a islamem, w tym szczególnie do muzułmanów, aby im przekazać wiedzę o katolickiej nauce, wierze i zwyczajach, która może służyć jedynie ich zbudowaniu i pokazac im, że, wbrew temu co powszechnie sądzą, chrześcijanie nie są pozbawieni moralności. Moje filmy traktujące o islamie są oglądane nawet w krajach Półwyspu Arabskiego. A ilość filmów nagrywanych przez muzułmanów. w któych próbują mnie oni zdyskredytować, zaprzeczac mi czy mnie ośmieszać, jest naprawdę imponująca. To bez wątpienia dobry miernik zainteresowania moją pracą. Otrzymuję tyle pytań o wiarę chrześcijańską, że musiałem zamknąć fora komentarzy pod najstarszymi filmami, ponieważ nie mogłem już ich śledzić. Oprócz tego zdarzają się oczywiście reakcje negatywne, groźby użycia przemocy a nawet śmierci, a ze strony niektórych chrześcijan zdarzają się oskarżenia o tworzenie podziałów i sianie nienawiści.



-Ale czy któraś z ponad dwustu homilli umieszczonych przez Księdza w internecie przyczyniła się do czyjegoś nawrócenia?



Dzięki Bogu i pomocy przyjaciół apostolat ten umozliwił nawrócenie wielu osób, również muzułmanów - z pewnością więcej nawróciło się dzięi apostolatowi klasycznemu. Opowiem historię nawrócenia pewnego muzułmańskiego imigranta z Afryki. Kolega z pracy powiedział mu, żeby zaczął traktowac islam poważnie, więc zaczął on w tym celu szukac informacji o islamie w internecie. Znalazł tam jakies filmy zatytułowane Odpowiedzi księdzu Pages. Obejrzawszy je, zapragnął dowiedzieć się czegoś więcej o księdzu Pages, poszukał więc moich filmów. Zawarta w nich argumantacja przekonała go na tyle, że zapytał o nia imama ze swego miasta, a ten mu odpowiedział: nie buszuj po tym internecie, tam są głupoty! Poza tym za dużo myślisz. Stwierdziwszy, że imam nie ma poważnych argumentów przeciw moim, człowiek ten nawrócił się, podobnie jego żona. Ale to nie koniec. Nagrał na swój telefon komórkowy kilka moich filmów i pokazał je kolegom z pracy, powodując nawórcenie pięciu z nich!
Gdy pojechałem go odwiedzić, pokazał mi katolicki modlitewnik, który znalazł w śmietniku, a z którego od tego momentu wspólnie z żoną modlili się na kolanach. A w końcu powiedział mi, że znalazł też - również w śmietniku, kasetę video z filmem Zefirellego Jezus z Nazaretu, który nabożnie ogląda co niedzielę wieczorem...
Morał z tej historii jest oczywisty: ubodzu z Trzeciego Świata szukają w naszych śmietnikach wiary, modlitwy i kultury chrześcijańskiej, których my, Europejczycy, już nie chcemy!


-To godne ubolewnia. Ale może zdarzają się przypadki Europejczyków i katolików, którzy powracają do praktyk religijnych?



-A tak. Pewien młody Francuz natknąwszy się na moje filmy, postanowił mnie zapytać o zdanie, zanim wyjedzie do Maroka, żeby ożenić się z dziewczyną imieniem Fatima. Ostrzegłem go, że zostanie zobowiązany do złożenia szarady, czyli muzułmańskiego wyznania wiary, co oznacza zaparcie się wiary katolickiej i potępienie. Poruszony moimi słowami, postanowił się wyspowiadać - czego nie czynił od najwcześniejszego dzieciństwa - porzucić grzeszne życie, chodzić co niedzielę na Mszę (teraz chodzi codziennie) i nie żenić się z Fatimą, chyba, że ona nawróci się na wiarę katolicką. Chłopak zaczął głosić jej Ewangelię, co sprawiło, że ich ślub opóźnił się o dwa lata, czyli o czas potrzebny Fatimie na przekonanie się o fałszywości islamu i prawdziwe pokochanie Jezusa. Narzeczonemu udało się przekonac dziewczynę do wyjazdu z Maroka. Ochrzciłem Fatimę, pobłogosławiłem ich małżeństwo i ochrzciłem ich pierwsze dziecko!
Wspomnę też Francuza mieszkającego w Arabii Saudyjskiej, który dziękował  mi za moje filmy, poniewaz pomogły mu zachowac wiarę. Potem powiadomił mnie, że ku własnemu wielkiemu zaskoczeniu zaczął ewangelizować muzłmanów, których wysłano, by próbowali go zislamizować. Mógł wykazac im sprzeczności Koranu i islamu. Świeżo nabyta przezń wiedza przyniosła mu szacunek ze strony owych muzułmanów - zaczęli go cenić odkrywszy, że zna on Koran lepiej niz większość z nich!



-Czy Koran można traktowac poważnie?



- Nie, i to z różnych przyczyn. Wymieniam je w mojej książce Interroger I'islam (Badanie islamu). Dla muzułmanów Koran jest pochodzenia boskiego, czego dowodem ma być jego "oryginalny" charakter. Jednak ten "dowód" jest słabiutki. Owszem, sam tekst Koranu, dzieło określonego autora, posiadającego własną wrażliwość, wykształconego w okreslonej kulturze i posiadającego właściwe sobie dary naturalne, jest oczywiście sam w sobie oryginalny. Natomiast nie podaje się kryteriów oceny podobieństwa tego czy innego dzieła do Koranu; dlatego nawet muzułmanie nie są w stanie osądzić, czy Koran rzeczywiście jest oryginalny. Islam bazuje więc na blefie.
Co więcej, skoro dla islamu nie istnieje bóstwo inne niż Allah, czym jest Koran? Skoro dla muzułmanów jest on Słowem Bożym, a Bóg jest jeden, to jedno z dwojga: albo Koran jest samym Bogiem, albo nie jest Bogiem, ale w tym wypadku, zakładając że jedynie Bóg jest doskonały, Koran jest niedoskonały, a skoro jest niedoskonały, może być udoskonalony (faktycznie w Koranie czytamy, jak Allah poprawia to, co wcześniej powiedział, znosząc określone wersy, by zastąpić je innymi: 2:106, 16:101), a zatem może być poddany krytyce...Czy islam może wyjść z tego dylematu bez szwanku? Jeśli Allah może się mylic tak, że musi sam siebie poprawiać, to czy jest on rzeczywiście Bogiem?
Ponadto muzułmanie stwierdzają, że przez Koran przemawia sam Bóg. Jednakże księga ta posiada passusy, które nie moga być słowami Allaha. Na przykład werset wprowadzający (Fatiha): Ciebie uwielbiamy i ciebie prosimy o pomoc. Poprowadź nas pewną drogą, drogą tych których napełniłeś dobrodziejstwem. Aby usunąć ta sprzeczność, wystarczyło późniejszym redaktorom dołączyc polecenie: Mówcie...na początku trzystu pięćdziesięciu passusów Koranu!
Ale o niektórych zapomnieli. Na przykąłd, czytamy w 9:30: Rzekli chrześcijanie: Mesjasz jest Synem Bożym. Niech Allah ich zniszczy! Kto mówi: Niech Allah ich zniszczy? Bóg sam sobie wydaje polecenie?  Ale nawet jeśli mówi to o sobie  sam allah, to albo okłamuje swoich  wiernych, bo mimo swej rzekomej wszechmocy nie spełnia zapowiedzi zniszczenia chrześcijan, albo też nie jest w stanie tego zrealizować, a więc  - nie jest wszechmocny, ergo: nie jest Bogiem.
Trudno w cytowanym fragmencie dostrzec coś innego, niż tylko słowa człowieka przepełnionego nienawiścią do chrześcijan.



- I warto wspomniec o Mahomecie...



- Właśnie. Mahomet urodził sie około roku 570 w Arabii, a zmarł w roku 632 w Medynie. Najstarszy dokument na jego temat jakim dysponujemy, zwany  Sira, napisany przez niejakiego Ibn Ishaka, datowany jest na koniec VIII wieku, czyli sto lat po śmierci Mahometa. Jednakże oryginał tego dokumentu zaginął, jest więc on dostępny jedynie w częściach, za pośrednictwem relacji Ibn Hishama, zmarłego w roku 834, czyli dwa wieki później. Oznacza to, że zgodnie z samymi źródłami muzułmańskimi nie istnieje bezpośrednie świadectwo dotyczące Mahometa.
Jeszcze bardziej problematyczny jest fakt, że współczesne źródła niemuzułmańskie nie zawierają najmniejszej wzmianki o jego istnieniu . Co jest niepojęte, bo tak ważne wydarzenie historyczne nie mogło nie pozostawić żadnych śladów. Musimy czekać do X wieku, by w krajach podbitych przez islam natrafić na wzmiankę o proroku, któego słuchali Arabowie.
Brak współczesnych dokumentów dotyczących początkó islamu, w epoce, któa nie jest nam wcale nieznana, do tego w regionie, w którym rozkwitały tak wspaniałe cywilizacje jak babilońska czy bizantyjska, stanowi jedyny w swoim rodzaju przypadek w historii. I nie może nie wzbudzać podejrzenia o historyczną manipulację.
Innym dowodem na to, że Mahomet jest postacią legendarną, wymysloną w IX wieku jako podróbka żydowskiego Mojżesza i chrześcijańskiego Jezusa jest fakt, że inaczej niż w przypadku jego obecnej pozycji w religii muzułmańskiej - która wręcz łączy go z Allachem słowami wyznania wiary, Szachady, mówiącej: Nie ma innego bóstwa niż Allach, a Mahomet jest jego prorokiem - Mahomet nie pojawia się w Szachadzie wyrytej przez Abd al-Malika w latach 688-691 na frontonie jerozolimskiego meczetu Kopuła na Skale, co można sprawdzić jeszcze dziś. Ani też w pierwotnej Szachadzie zawartej w Koranie (3:19): Religią w oczach Allacha jest poddanie. Ani w tej obowiązującej do roku 775: Nie istnieje inne bóstwo niż Allach, bez nikogo, kto byłby z nim połączony.



-Czy rzeczywiście chrześcijanie, żydzi i muzułmanie czczą tego samego Boga?



- Nie, to nieprawda. Tamta wiara równa się zaprzeczeniu prawdzie o Bogu objawionej przez Chrystusa, zgodnie z którą On sam jest Bogiem. O ile istnienie i jedyność Boga są prawdami dostępnymi dla naturalnego rozumu (por. Rz 1, 1-20), poznanie Trójcy Przenajświętszej nie jest dla rozumu ludzkiego osiągalne. Chrześcijanie i muzułmanie nie podzielają tego samego poznania Boga, ponieważ nie są związani z tym samym Objawieniem, nie słuchaja tego samego Słowa. Zadowalanie się stwierdzeniem, że Bóg istnieje i że jest jedyny - w tym streszcz się muzułmańskie poznanie Boga - czyni z chrześcijanina bardziej muzułmanina niz wyznawcę Jezusa Chrystusa.


Bóg Koranu jest istotą samotną, podczas gdy Bóg chrześcijaństwa jest istota żyjącą w relacjach: Ojca z Synem i Duchem Świętym. Jest On trzema Osobami tak scisle ze sobą związanymi, że stanowią one - wespół i każda osobno - jeden i ten sam Byt Boski.
Bóg Koranu jest niedostępny (112:2) i na zawsze pozostanie dla muzułmanów niezgłębioną tajemnicą (2:255, 42: 4). Bóg chrześcijaństwa równiez jest niepojęty, a jednak, w swej nieskończonej dobroci zechciał dać sie poznać człowiekowi w taki sposób, by ten mógł prawdziwie uczestniczyc w Jego poznaniu, jakie jest udziałem samego Boga, tzn. w wizji uszczęśliwiającej (J 17, 3).
Ponieważ tajemnica bóstwa w Koranie jest niepoznawalna (26: 65, 72:10), Allach nie ma żadnego związku z rozsądkiem. Dlatego, wszystko co mówi lub nakazuje jest arbitralne i wymaga od muzułmanów ślepego posłuszeństwa. Zakiekolwiek zaangażowanie inteligencji jest uważane za świętokradztwo, ponieważ nieodmiennie jest ono zabójcze dla nietykalności boskiego misterium.


Bóg w chrześcijaństwie jest uznawany za sprawiedliwego, a zatem - zgodnie z logiką - za racjonalnego, rozumnego. To właśnie wiara w Logos (rozum) Boga-Stwórcy pozwoliła na rozwój nauki na Zachodzie. Bóg nie czyni nic bez rozumu. Nie działa jak szaleniec, ale wszystko urządził według miary i liczby, i wagi (Mdr 11, 20), aby świat nie był absurdalny ani bezładny, aby ludzka nauka mogła odkrywać przyczyny i zasady, które Bóg ustanowił dla świata, które światem rządzą i które czynią zeń inteligentne dzieło. Bóg chce, żebyśmy byli na Jego obraz - czyli: rozumni.
Innym przykaładem dobitnie ilustrującym całkowitą arbitralność muzułmańskiego Boga, a nawet więcej - Jego absolutne zło, jest twierdzenie, że Allach miał stworzyć ludzi po to, by wiecznie cierpieli w piekle: Stworzyliśmy wielką liczbę ludzi do piekła (7:179 i inne wersety tego samego pokroju).
Taki bóg nie jest Bogiem chrześcijan, który nie tylko nigdy nie czyni zła, ale który przeznaczył wszystkich ludzi do udziału w swej wiecznej chwale. Potepiają się jedynie ci, którzy wyrzekają się wiary w Dobrą Nowinę (Mk 16, 16).


Innym dowodem na to, że muzułmanie i chrześcijanie nie mają tego samego Boga, jest fakt iż jedynie ci ostatni czcza Jezusa Chrystusa jako prawdziwego Boga i prawdziwego człowieka, co z kolei dla muzułmanów jest bałwochwalstwem. Dla muzułmanów to, że Bóg miałby stać się człowiekiem, jest sprzeczne z Jego godnością, co zakłada, że Bóg winien się wstydzić własnego stworzenia!



- Czy są jeszcze jakieś rozbiezności między wiarą i moralnością chrześcijańską a islamem?



- Rozbieżności sa tak wielkie, że trudno okreslić islam jako cokolwiek innego niz zaprzeczenie chrześcijaństwa i to do tego stopnia, że islam stwierdza, iz cała jego chwała polega na odnowieniu pierwotnej, czystej religii sfałszowanej przez chrześcijan. W istocie zaprzecza ona nie tylko istnieniu Trójcy, ale również bóstwu Jezusa, Jego śmierci i Zmartwychwstaniu, a zatem samemu Odkupieniu.


Jednocześnie islam odrzuca całą chrześcijańską ekonomię zbawienia. Na poziomie etyki oznacza to przede wszystkim odrzucenie altruizmu i tym samym totalitaryzmna poziomie społecznym i rodzinnym oraz ontologiczną supremację mężczyzny nad kobietą, muzułmanina nad niemuzułmaninem, człowieka wolnego nad niewolnikiem. Po drugie, przez odrzucenie Odkupienia, oznacza zaprzeczenie grzechowi pierworodnemu oraz pomieszanie dobra i zła, jako że jedno i drugie okazuje się stworzone przez Allacha. Po trzecie, oznacza niepoznawalność Boga, a w konsekwencji człowieka i umożliwia demonowi oraz jego fałszywym naukom szerzenie wszelkich rodzajów grzechów jak pycha (Koran 3: 110) i jej owoc, nienawiść (60:4); jak lenistwo, przez poddawanie się przeznaczeniu (9:51, 14:10, 15:5, 57: 22), unikając niebezpiecznego praktykowania wolności i odpowiedzialności; jak promocja zazdrości poprzez obietnicę plądrowania (8:41, 69, 33:50, 48:19, 20); czy chciwości przez usankcjonowanie wymuszeń (9:29); czy wreszcie pobudzenie żądz poprzez zredukowanie kobiety do obiektu przyjemności i obietnicę raju pełnego dziewcząt, któych dziewictwo odradza się bez końca, i tak dalej, i tak dalej...


-Wielu osobom wydaje się, że dialog międzyreligijny zastąpi ewangelizację. Co Ksiądz sądzi na ten temat?



- Chrześcijanin nie może się wyrzec głoszenia, że zna Prawdę (2 Kor 11, 10), gdyż wówczas zaparłby się samego Jezusa Chrystusa, który powiedział: Ja jestem prawdą (J 14, 6). A jedynie Prawda, którą należy znać i głosić, nas wyzwoli (J 8, 32). To właśnie sprawiło, że święty Paweł pytał: Jakże mieli uwierzyc w Tego, którego nie słyszeli? I dodawał, myśląc o nas: Jakże mieli usyszeć, gdy im nikt nie głosił? (Rz 10, 14).
Pytanie świętego Pawła: Jakże mogliby im głosić, jesliby nie zostali poslani? (Rz 10, 15), nie może nikomu służyć jako pretekst do udawania, że nie chodzi o niego, gdyż jako członkowie Kościoła świeccy posiadają powołanie i misję głosicieli Ewangelii. Do wypełnianai tej misji upoważniają ich i zobowiązują sakramenty chrześcijańskiej inicjacji (Jan Paweł II, Christfideles laici, 33). Obowiązek ewangelizacji należy uważać za łaskę i właściwe powołanie Kościoła; wyraża on najprawdziwszą jego właściwość (Paweł VI, Evangeli nuntiandi, 14).
Przeciwnie do tego, co proponuje duch globalizacji i Nowej Ery, chrześcijanin nie może pozwolić na umieszczenie go w wyimaginowanym punkcie Omega, który miałby wykraczać poza wszystkie wyznania religijne. Wyparłby sie bowiem Absolutu, którym jest jedynie Jezus Chrystus w komunii ze swoim Ojcem i Duchem Świętym.


Chrześcijanin nie może równiez zaakceptować jako podstawy dialogu z muzułmanami faktu, że podzielają oni to samo monoteistyczne spojrzenie (monoteizm chrześcijański utożsamia się z dogmatem trynitarnym, obsesyjnie zwalczanym przez islam) lub też, że ich religie są religiami Księgi (chrześcijaństwo nie definiuje samego siebie w relacji do księgi, ale do Osoby - Jezusa Chrystusa) bądź Prawa (chrześcijanin nie zostaje zbawiony przez posłuszeństwo Prawu, ale Duchowi Bożemu), albo też, że mają Abrahama za wspólnego ojca (chrześcijanin nie wywodzi swojego istnienia z ciała i krwi - por. J 1, 13; 8, 39).
Wiedząc, że jest jedyny Kościół Chrystusowy, który wyznajemy w Symbolu wiary jako jeden, święty, powszechny i apostolski (Katechizm Kościoła Katolickiego, 811), byłoby sprzecznością i samobójstwem dla chrześcijanina poważać islam jako religię, zamiast otwarcie i powszechnie wskazywać, że jest on oszustwem charakterystycznym dla Antychrysta (1 J 2, 22-23; Ap 20, 7-8).




-Dlaczego kraje muzułmańskie nie przyznają chrześcijanom tych samych praw, jakimi ich współwyznawcy cieszą się tu, na Zachodzie?



- Ponieważ konfrontacja z rozumem, która w przypadku teologii chrześcijańskiej jest wymagana (jest to pleonazm), powodowałaby zakwestionowanie islamu. Ta odmowa konfrontacji z prawdą jest ukryta, oczywiście, pod pretekstem ochrony muzułmanów przed niebezpieczeństwem apostazji poprzez kontakt z niewiernymi i a fortiori z chrześcijanami winnymi jedynego grzechu, który nie może być przebaczony: wiary w Trójcę (Koran 4:48).


- Słyszy się powszechnie o owocach cywilizacji islamskiej w historii. Czy rzeczywiście są one tak wspaniałe?



- Cała chwała, którą może sobie przypisać cywilizacja muzułmańska, jest zasługą ludów zislamizowanych, które zdołaly zachować ze swoich wcześniejszych kultur dość własnego geniuszu, by owocować nie "dzięki" islamowi, ale "pomimo" islamu.


Mieszaninę islamu z tymi cywilizacjami ułatwiało  narzucenie języka arabskiego. Stopniowo uniemożliwiało to ludom zislamizowanym dostęp do ich własnych kultur, co prowadziło do charakterystycznej dla społeczeństw islamskich stagnacji. Czy marny los wspaniałych cywilizacji Egiptu, Bizancjum bądź Persji po muzułmańskim podboju pozwala przyznawać islamowi jakąkolwiek wartość cywilizacyjną?
Wszystkich, którym wydaje się, że krytykowanie cywilizacji chrześcijańskiej należy do dobrego tonu, odsyłam do wymownego stwierdzenia muzułmańskiego pisarza, Ibrahima al-Buleihi z Arabii Saudyjskiej, opublikowanego w saudyjskim dzienniku "Okaz" 29 kwietnia 2009 roku:


Popatrzcie wokół siebie...Zobaczycie, że wszystko, co jest piękne w naszym życiu, pochodzi z cywilizacji zachodniej. (...) Jak żadna inna cywilizacja przed nią, przyniosła ona wiedzę, umiejętności i nowe odkrycia. Osiągnięcia cywilizacji zachodniej są obecne we wszystkich dziedzinach życia (...).Wyliczając imiona muzułmańskich filozofów i mędrców takich jak Ibn Rushd, Ibn al-Haythan, Ibn Sina, Al-Farabi, Al-Razo, Al-Khwarizmi i im podobni, których wkład w cywilizację Zachodu jest  uznawany przez pisarzy zachodnich, odkrywamy, że wszyscy oni byli wykształceni przez grecką kulturę i pozostawali na marginesie głównego, dominującego nurtu [islamskiego]. Doszło do tego, że paliliśmy ich książki, prześladowaliśmy ich, ostrzegaliśmy przed nim ludność i nadal traktujemy ich podejrzliwie i niechętnie. Jak możemy szczycic się ludźmi, których dziedzictwo usuwamy, i których myśl odrzucamy?


-Wspomniał Ksiądz, że za słowa prawdy o islamie grożono mu śmiercią...



- Tak, otrzymałem takie groźby. Kiedy poszedłem na policję złożyć skargę, przyjęto ją z ogromnymi trudnościami, zapewniając mnie jednak, że i tak z nic z niej nie wyniknie, ponieważ zajęcie się wszystkimi skargami byłoby dla policji niemożliwe, są one bowiem tak liczne...



- W jednym z filmów mówi Ksiądz, że być chrześcijaninem to być męczennikiem. Czy Ksiądz nie obawia się, że wymaga od dzisiejszych chrześcijan zbyt wiele?



- Nasz Pan nigdy i nigdzie nie powiedział, że wymagania Ewangelii (Lk 14, 26-27) któregoś dnia zostaną złagodzone, co więcej, wiemy, że pytał, czy w dniu swego powrotu znajdzie jeszcze na Ziemi wiarę (Łk 18, 8)...
Przewidzianą przez Pana utratę wiary słusznie kojarzy się z faktem niedostrzegania tego, że warto wszystko przecierpieć i umrzeć, aby tę wiarę zachować, tak bardzo bowiem jest cenna, gdyż daje nam dostęp do życia wiecznego. Na tym polega dzieło Boga, abyście uwierzyli w Tego, którego On posłał (J 6, 29). Bez wiary zaś nie można podobać się Bogu (Hbr 11,6).


- Jak Ksiądz widzi przyszłość Kościoła i świata? W jaki sposób wierny katolik powinien stawić jej czoła?



- Podczas najazdów barbarzyńskich skarb życia chrześcijańskiego zachowały klasztory, które przekazały go następnym pokoleniom wraz ze wszystkimi skarbami kultury antycznej, dodatkowo przez nie same rozwiniętymi. Podobnie w naszych czasach, coraz bardziej obcych życiu wiarą - niestety nader często nieobecną również w gronie kapłanów! - rozwiązaniem wydaje się żarliwe trwanie wierzących we wspólnocie, w całkowitym oddaniu sie Bogu i Kościołowi. Uważam, że nadchodzące czasy nie pozwolą na dalszą obojętność. Trzeba będzie zostać świętym albo bestią.



- Dziękuję za rozmowę.



Dodam na koniec, że jestem pod dużym wrażeniem zarówno portalu jak i papierowego wydania Polonia Christiana. Polecam wszystkim bo trzeba się jakoś ratować przed zalewem kłamstw, tandety i dezinformacji.

Fronda

aucorig - 2013-02-16 19:33:40

Antykatoliccy reformatorzy!

Przestańcie krytykować KRK sam w sobie. Kościół to nie tylko jego członkowie. To, że ktoś mieni się katolikiem, nie musi oznaczać, że nie planuje on jakiegoś podstępu przeciwko każdemu z nas. W wielu aspektach to właśnie katolicy posunęli wiedzę do przodu, a wy uznajecie, że Kościół jest wielkim złem... Może się to dla was bardzo źle skończyć, czego oczywiście wam wszystkim ani nikomu innemu nie życzę. Teologia katolicka pod względem piękna jest znacznie lepsza od np. islamskiej. Ale wśród katolików też zakorzeniły się prawdziwie babilońskie nauki, jak okrutne piekło, dręczący bezbronnych grzeszników Stwórca (zwłaszcza dla własnej chwały), predestynarianizm (np. herezje jansenistyczne). Trójca to nie pogląd zaczerpnięty z pogańskich wierzeń, jak ogromnej liczbie ludzi się błędnie wydaje. Tak samo bezgrzeszność i nietkniętość Maryi czy szacunek i honor wobec świętych. Katolicy nie wywołują duchów. Oburzają was modlitwy do dusz, to trudny dogmat, ale tu nie chodzi o nekromancję czy wywoływanie duchów, tylko o upiększanie. Nie mamy na celu przypisywania Bogu współtowarzyszy. Nie mówcie, że za zaufanie objawieniu katolickiemu nie będzie się zbawionym. Katolicy nie biorą papieży, mnichów, księży za bogów i panów, lecz jako pasterzy, tych, co mają ich uczyć żyć zgodnie z wolą Stwórcy i prowadzić do Niego. Gdyby nie katolicyzm, to może cała Europa wciąż wierzyłaby w przedchrześcijańskich bożków. A nauka o okrutnych karach wygląda na zaprzeczenie Miłości i wyjątkowy podstęp diabła odpychający od Boga. Znacznie bliższa jest wasza teologia do muzułmańskiej niż do katolickiej, jak mi się wydaje.

aucorig - 2013-06-18 11:37:40

Przesadna, sprzeczna z dogmatami doktryna TPZ. Ale pospolita interpretacja Ksiąg i dogmatów wygląda na jeszcze bardziej wypaczoną!

Kilka dni temu opublikowałem post zatytułowany „Kto się będzie smażył w piekle?” W tekście tym przedstawiłem pogląd o istnieniu „nadziei powszechnego zbawienia”, który głosi wybitny polski teolog Wacław Hryniewicz.
Post wywołał burzliwą dyskusję i na salonie24 i frondzie.pl. Niestety, ton większości wypowiedzi wprawił mnie w osłupienie. Wygląda na to, że bardzo wielu ludzi nie potrafi wyobrazić sobie religii miłości bliźniego bez jednoczesnego poddania wieczystym męczarniom niektórych z tychże bliźnich. W tym i wspomnianego wyżej polskiego teologa, który (zdaniem komentatorów) głosi poglądy zagrażające istnieniu chrześcijaństwa.
Ten brak tolerancji dla teologii profesora Hryniewicz jest tym bardziej dziwny, że jego poglądy osadzone są w tradycji sięgającej samych początków kościoła. O nadziei powszechnego zbawienia mówili Orygenes, Grzegorz z Nyssy, Jan Szkot Eriugena czy Hans Urs von Balthasar. Co więcej – Jan Paweł II stwierdził, że co prawda w tekstach ewangelii bez wątpienia mówi się o wiecznym potępieniu grzeszników, to jednak równocześnie lektura Biblii nie pozostawia wątpliwości, że Bóg pragnie zbawić wszystkich ludzi.
Czy więc, wyrażona w ewangeliach, perspektywa skazania grzeszników na wieczne potępienie stanie się rzeczywistym zakończeniem historii zbawienia? Czy też może Bóg ostatecznie zbawi wszystkich? Zdaniem Jana Pawła II rozwiązanie tej tajemnicy przekracza ludzkie możliwości. To Bóg jest Zbawicielem.
Profesor Hryniewicz również uważa, że zbawienie jest tajemnicą pozostającą całkowicie w gestii Boga. Odważa się jednak wysuwać koncepcję „nadziei zbawienia powszechnego”. Koncepcję opartą na drobiazgowej analizie oryginalnych wersji tekstów kanonicznych. Rozważa między innymi możliwość, że piekło i potępienie, choćby wydawały się wieczne z ludzkiej perspektywy, są jedną z dróg oczyszczenia, które kończy się zbawieniem.
Większość blogerów rozważała  jednak zagadnienie potępienia z nieco innej perspektywy niż Jan Paweł II, czy profesor Hryniewicz. Nie teologicznej lecz praktycznej. I tu, muszę przyznać, przeżyłem prawdziwy szok. Otóż okazało się, że bardzo wielu ludzi uważa, że gdyby:
- piekła w ogóle nie było
- potępienie było równoznaczne z wieczną śmiercią (a więc nie wiązało się z odczuwaniem cierpienia)
- pobyt w piekle miał się kiedyś skończyć
to wtedy ludzie nie byliby zainteresowani pozostawaniem w jakiejkolwiek relacji z Bogiem, a więc upadłaby nie tylko religia, ale i moralność.
Czy to możliwe, że dla tylu chrześcijan relacja z Bogiem jest czymś tak uciążliwym, że gotowi są ją znosić wyłącznie pod karą męczarni? I to męczarni wiecznych?

Czytając takie teksty ateiści mogą tylko zacierać ręce z radości. Potwierdza się ich teza, że Bóg jest okrutnikiem i tyranem, który znęca się nad własnymi stworzeniami, groźbami wymusza hołdy, zsyła kary niewspółmierne do winy.
Czy to możliwe, że cały czas dyskutujemy o Bogu, który Syna swego zesłał na świat nie po to, aby świat sądzić, lecz aby zbawić? Że mówimy o Synu Bożym, który nikomu nie uczynił krzywdy, lecz „potulnie jak jagnię” dał się zabić własnym stworzeniom, a katów rozgrzeszył, gdyż nie wiedzieli, co czynią? Który zatwardziałemu łotrowi ofiarował nie tylko nadzieję zbawienia, lecz po prostu jego pewność?
Lektura Biblii ukazuje nam Boga, który nieustająco i bezwarunkowo kocha człowieka i pragnie wzajemnej bezinteresownej miłości. Wystarczy wskazać tu na zapalczywość, w jaką wpadł Bóg na skutek podejrzenia, że Hiob nie okazuje mu miłości ze szczerego serca, lecz dla uzyskania materialnych korzyści.
W relacji z człowiekiem Bóg zawsze pozostaje wierny, a człowiek nieustannie zdradza. Wtedy Bóg wpada w gniew, sroży się, grozi, a następnie wybacza. Człowiek znów zdradza i wszystko powtarza się i powtarza w toku historii, która skończy się ostatecznym pojednaniem Boga i świata w Chrystusie.
Celem historii zbawienia jest całkowite i nieodwracalne wyeliminowanie grzechu. Z punktu widzenia tego celu nie potrafiłbym zrozumieć sensu poddawania grzeszników wiecznym mękom. Natomiast bez trudu można zrozumieć sens piekła, które jest oczyszczające i ostatecznie służy zbawieniu. Tak jak to rozumie profesor Hryniewicz.
Co więcej – myślę, że po unicestwieniu szatana, który jest praźródłem grzechu, Bóg będzie rozpaczał jak ongiś Król Dawid nad zwłokami syna-zdrajcy.
- Absalomie! Synu mój! Absalomie!

gosc3333 - 2013-12-08 19:59:54

Wulgarny monoteizm odznacza się przede wszystkim bardzo silnym lękiem przed surową karą. Z reguły posiada kłopotliwe obrzędy. Ma wyraźną tendencję do uznawania tych, co mają inną wiarę za nie mających szans na łaskę zbawienia. To zjawisko jest bardzo popularne wśród abrahamistów i po prostu taka filozofia wygląda na gorszą od pogaństwa czy ateizmu.

noforlust - 2016-01-08 14:45:11

"Hovah" is "the big good" of "spiritual cainism". Spiritual cainism want SPIRITUAL DEATH, (especially mortal) SIN for your neighbor - other created person (angel, man, woman).

noforlust - 2016-01-08 14:50:18

"Hovah' - ruin, mischief, disaster.

Hovah - sin, hell, wound, evil itself!

"Spiritual Cainism" "lusts" Hovah, which is the sin (especially harsh sin) of another individual. "Spiritual cainism" does not want GOOD for your brother - it desires exact opposite for him! It wants to KILL spiritually your brother to give greater good from the Creator for yourself. It does not want innocence of the neighbor! It do not want grace and salvation for other person, but it wants to KILL other conscious being for greater good.

noforlust - 2016-01-08 14:56:29

First sin which cries for Heaven "may appear to have" its "spiritual analog", "spiritual cainism" is this analog.

The same with second sin which cries for heaven. Sodomy is blasphemous parody of Love of The Most High, especially the parody of His Creatability. It is also very humiliating for a human being and is a great abomination. It is regretable parody of creation of a person and famility.

noforlust - 2016-01-08 14:58:30

Saying that a man, a woman or an angel would not be created if there was no sin presents to me as the philiosophy of "SPIRITUAL SODOMY".

noforlust - 2016-01-08 15:01:58

gosc3333 napisał:

Wulgarny monoteizm odznacza się przede wszystkim bardzo silnym lękiem przed surową karą. Z reguły posiada kłopotliwe obrzędy. Ma wyraźną tendencję do uznawania tych, co mają inną wiarę za nie mających szans na łaskę zbawienia. To zjawisko jest bardzo popularne wśród abrahamistów i po prostu taka filozofia wygląda na gorszą od pogaństwa czy ateizmu.

Translating from Google of this Polish phrase:

Vulgar monotheism has a primarily a very strong fear of retribution. As a rule, a troublesome ceremonies. It has a high tendency to recognize those who have a different faith, for without a chance for the grace of salvation. This phenomenon is very popular among [abrahamists] and just such a philosophy looks worse than paganism and atheism.

Google Translator did not translated the word "abrahamistów", so the word [abrahamists] is in square brackets above.

But I DO NOT INTEND AND DO NOT WANT to be a heretic who reject "No salvation outside the Church" dogma.

noforlust - 2016-01-08 15:04:01

"Spiritual cainism" - let SIN exist for greater good!
"Spiritual sodomy" - SIN gives existence to personal beings!

noforlust - 2016-01-08 15:06:32

To say that there would be no Incarnation without sin is a CARDINAL ERROR. It looks SENSELESS!

Human Nature of The Incarnated is THE BEST OF CREATION, His Living Palace (Mother of all Mothers) is just below Him.

noforlust - 2016-01-08 19:24:10

"הוָֹה"(hovah) is another form of "הַוָּה" (havvah), which means "(in the sense of eagerly coveting and rushing upon; by implication, of falling); desire; also ruin:—calamity, iniquity, mischief, mischievous (thing), naughtiness, naughty, noisome, perverse thing, substance, very wickedness".

noforlust - 2016-01-08 22:11:46

"הָוָה" (hava') etymology: hâvâʼ, haw-vaw'; or הָוָה hâvâh; a primitive root (compare H183, H1961) supposed to mean properly, to breathe; to be (in the sense of existence):—be

noforlust - 2016-01-08 22:29:09

aucorig napisał:

(...) Ale wśród katolików też zakorzeniły się prawdziwie babilońskie nauki, jak okrutne piekło, dręczący bezbronnych grzeszników Stwórca (zwłaszcza dla własnej chwały), predestynarianizm (np. herezje jansenistyczne). (...)

aucorig napisał:

(...) But among catholics also there were [or are] truly Babylonian teachings, like cruel hell, The Creator who torments poor sinners (especially for Own glory), predestinarianism (for example jansenistic heresies). (...)

It is APPRIOPIATE to write such words? They may look somewhat heretic :(

But how to get the "cruelty", "harshness" off out the Picture of The Creator?

noforlust - 2016-01-08 22:41:39

aucorig napisał:

(...)

A takich nikczemnych ideologii jak (supra)lapsarianizm nie można bronić - kalwińskie ujęcie suwerenności Stwórcy to coś nieporównywalnie bardziej odrażającego niż shirk dla muzułmanina... kalwinizm jest okropny i zboczony, wstrętna szatańska perwersja, tego typu ideologie przynoszą wstyd Stwórcy. Podwójna predestynacja to szatańska biegunka, świństwo najwyższej próby. Teologia lapsariańska reformatorów nie ma nic wspólnego z Miłością, jest obłudą paskudną! Wystawia Biblię na pośmiewisko - kochająca Trójca tworząca grzech i męcząca biedne stworzenia w nieskończoność! Szatański absurd! Co za świństwo! Pragnienie kary od Stwórcy w postaci tortur bądź anihilacji dla jakiejkolwiek istoty jest gorsze od rozpasanej pedofilii, okultystycznego złodziejstwa i bluźnierczej idolatrii (które też są grzechami). Na tym polega twoja miłość do bliźniego, ze pragniesz dla niego katuszy i ostatecznej zagłady zamiast wiecznego szczęścia? Co za hipokryzja, wstyd! nic dziwnego, ze tak wielu podważa wszelką wiarę abrahamistyczną, skoro ci, co głoszą, że ją wyznają, wyglądają na upitych tak szatańskim pomiotem...

And such vile ideology as (supra) lapsarianizm can not defend - Calvinist approach the sovereignty of the Creator is something incomparably more repugnant than shirk for a Muslim ... Calvinism is awful and zbocznoy, nasty satanic perversion, this type of ideologies bring shame to the Creator. Double predestination is the devil's diarrhea, the "pigfulness" of the highest order. Lapsarian theology of reformers has nothing to do with Love, it is abhorrent hypocrisy! Bible exposes to ridicule - loving Trinity creates sin and tiring poor creatures forever! Diabolical absurdity! What a dirty trick! The desire for punishment from the Creator in the form of torture or annihilation for any being is worse than unbridled pedophilia, occult theft and blasphemous idolatry (which are also sins). Therein lies your love for one's neighbor, the desire for his torture and eventual destruction instead of eternal happiness? What a hypocrisy, shame! no wonder that so many undermines abrahamic faith, when those who preach that profess it, look at drunk Satan's spawn ...

These words are really "strong" and maybe even... rude, too "crude"

noforlust - 2016-01-08 22:44:11

Someone abhorred cruelty a lot, as it an be deduced from texts (posts) presented in this topic. Words used to criticise some views were sometimes really "strong".

noforlust - 2016-01-08 22:46:34

Angelic Hovah was the fall of angels, especially the fall of Lucifer.
Human Hovah was the original sin. Although many sins of descendants of Adam and Eve "look worse" than the crime of first parents.

noforlust - 2016-01-11 22:35:19

What happens with monotheism in the world is

one big הוָֹה

noforlust - 2016-01-13 22:09:41

Big hovah happened with humanity.

hovah - ruin, disaster, another form of havvah

havvah - (in the sense of eagerly coveting and rushing upon; by implication, of falling); desire; also ruin:—calamity, iniquity, mischief, mischievous (thing), naughtiness, naughty, noisome, perverse thing, substance, very wickedness

hava' - a primitive root (compare H183, H1961) supposed to mean properly, to breathe; to be (in the sense of existence): be

noforlust - 2016-01-13 22:11:06

havvah - desire, calamity, perverse thing, very wickedness...

Hovah - another for of havvah

noforlust - 2016-01-13 22:12:59

Havvah is from "hava'", which means "to be" (in the sense of existence)

Hovah may look as something especially associated with perversion, wickedness, calamity.

noforlust - 2016-01-13 22:13:29

Original sin was hovah of humanity.

noforlust - 2016-01-13 22:15:09

Noisome (one of meanings of havvah) - means: "noxious, harmful", "offensive to the senses and especially to the sense of smell",  "offensive or disgusting, as an odor"

noforlust - 2016-01-13 22:17:15

Hovah - another form of havvah.

So hovah is also "noisome", "very wickedness", "perverted thing"? And "hava'" is from "to be" (in the sense of existence).

So "hovah" might be associated with the message: let's be perverse and noisome things, which are very wicked, this would be a calamity!

noforlust - 2016-01-13 22:18:01

Impurity is hovah! Sin is hovah!

noforlust - 2016-01-13 22:18:48

Fall of Adam and Eve was the big hovah. This hovah has tragic consequences.

noforlust - 2016-01-13 22:19:20

Hovah should not exist!

noforlust - 2016-01-13 22:19:48

World without hovah would be better!

noforlust - 2016-01-13 22:20:38

Hovah may look as something especially associated with lust and impurity...

noforlust - 2016-01-13 22:21:19

Hovah was great tragedy! Deluge of mpurity "flooded" humanity because of existence of hovah!

noforlust - 2016-01-13 22:21:52

Hovah is something very evil, something very bad!

noforlust - 2016-01-13 22:22:27

Schism of humanty, which is "great", is another hovah.

noforlust - 2016-01-13 22:22:51

There is Big Confusion among people now.

noforlust - 2016-01-13 22:23:29

Big Confusion is a result of hovah of Adam and Eve and Big Confusion is a hovah itself.

noforlust noforlust - 2016-01-13 22:28:06

Hovah is something very evil.

Hovah is impersonal.

noforlust noforlust - 2016-01-13 22:29:10

Hovah is associated with a word which means:

- desire
- noisome
- very wickedness
- perverted thing

noforlust - 2016-01-13 22:29:56

Desire for something noisome, very wicked and perverted! And "let's be"? It looks really bad...

noforlust - 2016-01-13 22:30:46

Desire for calamity? "Let's calamity be"? Hovah may appear to be something very bad...

noforlust - 2016-01-13 22:31:09

Eternal damnation is hovah. Very big HOVAH!

noforlust - 2016-01-13 22:32:24

Hovah is RUIN, DISASTER, MISCHIEF, CALAMITY. Hovah is NOT something good!

noforlust - 2016-01-13 22:34:17

Why the word "hovah" exists? Why it is associated with:

* havvah (desire; calamity, inquity, naughtiness, noisome, very wickedness, perverted thing)
* hava' (to be (in the sense of existence))

noforlust - 2016-01-13 22:35:29

To be calamity? Desire for ruin, mischief, disaster? Something very wicked and perverted?

noforlust - 2016-01-13 22:36:29

Hovah is something caused by the devil. Hovah is EVIL.

noforlust - 2016-01-13 22:38:55

רע - Hebrew word meaning "evil", pronunciated like [re] and [ra].

These two letters have also other meaning...

Main Egyptian idol! Solar idol! Idol of creation!

noforlust - 2016-01-13 22:39:43

רע

Biggest idol of Egypt...

noforlust - 2016-01-13 22:40:18

רע means also evil!!

noforlust - 2016-01-13 22:42:17

This world worship רע?

Sun is the object on heaven which gives much light and warm.

Sun is the brightest objet on the sky.

noforlust - 2016-01-13 22:43:09

This world worship רע (evil)?

noforlust - 2016-01-13 22:45:01

Hovah - ruin, disaster and havvah - naughtiness, very wickedness, perverted thing, noisome; desire could be associated with Sodom.

noforlust - 2016-01-13 22:46:04

Ra (re) - רע - may be clearly associated with Egypt.

noforlust - 2016-01-13 22:50:15

In Google Translator "חוח" means "thistle"!
Earth will bear thistles after sin of first people!

"חוח" is "hovah" written without diacrictics!

noforlust - 2016-01-13 22:51:06

Lusty temptations are like thistles!

noforlust - 2016-01-13 22:53:29

Man was told that earth would bear thistles for him. Man's body was formed from earth. So impure temptation may be metaphorically called a thistle (חוח).

noforlust - 2016-01-13 22:53:57

"חוח" - hovah without diacrictics
"חוח" - thistle in Hebrew

noforlust - 2016-01-13 22:54:57

Lusty tempations are "thistles", lusty sins wound soul like thistles.

https://www.worldhotels-in.com worldhotels-in.com Ciechocinek spa pakiety